Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestorzy chcą stawiać turbiny, mieszkańcy protestują

Paweł Chojnowski [email protected]
Bój o wiatraki.

Pierwsze petycje do burmistrza od mieszkańców domagających się zaprzestania budowy wiatraków wpływają do czyżewskiego magistratu. Protestujący nie chcą, by na terenie gminy powstawały farmy wiatrowe, bo boją się zgubnego wpływu potężnych turbin na zdrowie. Władze samorządowe przyznają, że mają w tej sprawie związane ręce.

Chcą i mogą je stawiać
Obecnie stawianiem tu wiatraków zainteresowane są dwie duże firmy: "Wikar" z Warszawy oraz Contino Wind Group. Ta pierwsza składa wnioski na budowę pojedynczych wiatraków (łącznie 17), podczas gdy ta druga chce budować farmę wiatrową. Różnica polega na tym, że do postawienia pojedynczego wiatraka potrzebne jest jedynie wydanie warunków zabudowy.

- Chcemy najpierw uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego na terenie całej gminy i wskazać obszary, gdzie mogłyby stanąć wiatraki - mówi Anna Bogucka, burmistrz Czyżewa. - Radni podjęli już uchwałę o przystąpieniu do opracowania takiego planu. Wkrótce odbędzie się spotkanie z mieszkańcami w tej sprawie. Umowy z firmami są już podpisane, ale zawieszone do czasu uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego.

Jednak inwestor odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które przyznało mu rację: wiatrak jako urządzenie infrastruktury technicznej (a nie budowla) nie wymaga takiego planu.

Zyski i zagrożenia
- W tej chwili prawo nie jest jednoznaczne. Nie jesteśmy przeciwko wiatrakom, ale wszystko powinno odbywać się zgodnie z wolą mieszkańców. Nie może być tak, że przychodzi jakiś inwestor i narzuca swoje warunki. - uważa Bogucka.

Szczególny niepokój może budzić odległość, w jakiej mają stanąć wiatraki od siedzib ludzkich. Jak tłumaczy pani burmistrz, obecnie reguluje ją tylko poziom hałasu, co przekłada się na ok. 250 metrów od zabudowań. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia wyznacza 2-kilometrowy bufor bezpieczeństwa (niestety, to tylko zalecenie, nie żadna regulacja prawna). Samorządy same muszą borykać się z tym problemem.

Z drugiej strony powstanie farm wiatrowych wiąże się z wymiernymi korzyściami dla gminy (w postaci podatków od budowli w wysokości 2 proc. jej wartości, a później od nieruchomości - to nawet kilka mln zł rocznie). Zyskują też rolnicy, którzy dzierżawią pola pod wiatraki.

O tym, że nawet argumenty finansowe (pomijając już aspekty ekologiczne) nie przemawiają do lokalnej społeczności, przekonał się inwestor, który w gm. Szepietowo chciał wybudować jedną z największych w Polsce farm wiatrowych. W lutym radni tej gminy nie zgodzili się na powstanie inwestycji, której koszt szacowany był na 175 mln euro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna