Zbrodnie stalinowskie nigdy nie zostały rozliczone. Chcemy ofiarom i ich rodzinom oddać choć część sprawiedliwości - tłumaczyła Barbara Bojaryn-Kazberuk, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku podczas czwartkowego spotkania z mieszkańcami Łomży i okolic w Muzeum Północno-Mazowieckim.
Odbyła się tu promocja książki "Śladami zbrodni okresu stalinowskiego w województwie białostockim" dr Marcina Zwolskiego, jednocześnie historycy IPN zaprosili krewnych ofiar do oddania próbek materiału genetycznego (wymaz z ust). Próbki trafią do Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. Ma to umożliwić identyfikację znajdowanych szczątków i pozwolić na ich ludzki pochówek - z imieniem i nazwiskiem.
Ubecy mordowali masowo
Dr Zwolski zlokalizował na naszym terenie ok. stu miejsc, gdzie popełniane były - rękami ubeków - zbrodnie na narodzie polskim w latach 1944-56.
- To nie były pojedyncze przypadki. To były masowe zbrodnie, które zakładał ten system - podkreśla Bojaryn-Kazberuk. Szczególnym okrucieństwem funkcjonariusze UB wykazywali się wobec członków zbrojnego podziemia - "bandytów", jak ich nazywano. Autor książki podaje przykład masowego mordu z okolic Łomży. W 1946 r. ciężarówka wioząca więźniów z Jedwabnego skręciła do zagajnika. Dowódca wydał rozkaz ich rozstrzelania.
- Funkcjonariusze UB się do tego przyznali, ale wówczas prokurator umorzył tę sprawę. Wszystkie zbrodnie UB były zamiatane pod dywan - opowiada Zwolski.
Ogrom zbrodni przedstawionych w książce jest przytłaczający. Największe masowe pole grobowe odkryto w ub. roku za aresztem śledczym w Białymstoku. IPN przeprowadził ekshumację, a prowadzone badania historyczne oraz biologiczne mają właśnie pozwolić ustalić tożsamość ofiar.
- Potrzebujemy próbek DNA, by przywrócić ofiarom twarz - wyjaśnia Zwolski.
W jego książce znajdziemy za to twarze oprawców, ich zeznania, relacje świadków, a przede wszystkim miejsca zbrodni. Często mieszkańcy nie zdają sobie sprawy, co działo się w mijanym przez nich codziennie budynku. Wiele dawnych katowni UB istnieje bowiem do dziś.
Mroczne dziedzictwo
Łomżanie na ogół wiedzą, gdzie znajdowała się katownia przy ul. Nowogrodzkiej, a to m.in. dzięki takim inicjatywom jak wmurowanie staraniem Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej tablicy ku pamięci pomordowanych tu w latach 1945 - 56. Mało kto wie o areszcie w Kolnie przy ul. Wojska Polskiego. Obecnie to zwykła na pozór kamienica. Ale jej piwnice kryją mroczną historię.
- Tu na szczęście mieszkańcy rozumieją, że te piwnice to nasze dziedzictwo. Zostawili je nietknięte - mówi dr Zwolski. - Niestety, nie wszędzie spotykamy się z taką postawą. W Grajewie w dawnej siedzibie UB wyremontowano piwnice.
Tatę zabrali Niemcy
Wydaje się, że zbrodnie hitlerowskie zostały lepiej rozliczone od tych komunistycznych. Ale większość osób, które przyszły na spotkanie z nadzieją na odnalezienie bliskich, utraciło ojców, matki po tym, jak zabrali je w 1944 r. Niemcy. Czy i oni mogą liczyć na pomoc IPN w ustaleniu losów krewnych?
- Tata został zabrany w 44 roku przez Niemców, razem z trzema innymi mężczyznami - wspomina Kazimierz Tyszka z gminy Śniadowo, syn Juliana. - Miałem wtedy pięć lat. Wywieźli ich do Łomży i tu ślad po ojcu zaginął.
Podobny los spotkał Edwarda Żulowskiego, ojca Mirosławy Sipowskiej.
- Tatę aresztowali w Grądach Woniecko. Wiadomo, że przebywał w więzieniu w Łomży. Ja jedna żyję już tylko z rodziny. Chciałabym oddać próbkę do badan. Może kiedyś uda się go odnaleźć i zidentyfikować - wzdycha kobieta.
Przedstawiciele IPN od wspomnianych wyżej osób pobrali materiał genetyczny. Kolejne prelekcje, połączone ze zbieraniem próbek odbędą się: 7 marca o godz. 17 w MOK w Wysokiem Mazowieckiem i 13 marca, też o godz. 17 w siedzibie RIH w Grajewie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?