Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Irlandczycy o ekoturystyce

Kazimierz Radzajewski
– Bywa, że na górę św. Patryka wchodzi codziennie po 30 tys. turystów. Irlandia jest zadeptana – mówił Barry Murphy.
– Bywa, że na górę św. Patryka wchodzi codziennie po 30 tys. turystów. Irlandia jest zadeptana – mówił Barry Murphy. K. Radzajewski
Mońki. Irlandczycy chronią ostatni kawałek lasu jak wielki skarb i dlatego uczą zasad ekoturystyki osoby znad dzikiej, jeszcze, Biebrzy.

Irlandia stała się przez wieki rabunkowej gospodarki wyspiarską pustynią, gdzie tysiące turystów szuka ostatnich enklaw zieleni. Z tym smutnym dziedzictwem zmierza się teraz grupa ekologów, którzy prowadzą gospodarstwa ekoturystyczne. Kwaterodawcy znad Biebrzy mają aż nadto dzikiej natury wokół i sądzą, że ich gospodarstwa są bardziej "eco" aniżeli "agro".
W ubiegłym tygodniu przewodnicy z Biebrza Explorer zorganizowali w Goniądzu debatę polsko-irlandzką ph. "Ekoturystyka szansą rozwoju społeczności lokalnych na terenach chronionych". Przewodnik Artur Wiatr ściągnął nad Biebrzę grupę Irlandczyków, którzy zajęli się u siebie działalnością ekoturystyczną.
- Doświadczamy pozytywnych efektów przyjaźni polsko-irlandzkiej, bo jest nas tam 200 tysięcy - żartował Wiatr. - Agro- i ekoturystyka są stymulatorem rozwoju przyrodniczych enklaw, choć są różne punkty widzenia na taką działalność - wyjaśnił ideę debaty przewodnik.
Spotkanie poprowadził irlandzki szkoleniowiec Barry Marphy. Goście byli już po ekspedycji w najdziksze zakątki bagien i nie kryli swojego zachwytu dla ogromnych połaci nieskażonej niczym natury.
- Rzecz w tym, by pojmować ekoturystykę nie tylko przez pryzmat walorów przyrodniczych. Równie ważne są zasoby kulturowe, lokalna tradycja i konsekwentna edukacja ludzi, którym można zaszczepić miłość do wypoczynku bez tzw. zdobyczy cywilizacyjnych. Niech zatem każdy dba o segregację odpadów, zaś żywność musi pochodzić z ekologicznych upraw - mówił Murphy.
Kwaterodawcy z Doliny Biebrzy dowiedzieli się, że współcześni Irlandczycy mają za złe poprzednim pokoleniom bezsensowne wyniszczenie całej wyspiarskiej przyrody.
- Teraz budujemy podwieszone kładki w koronach drzew, by pokazać, jak wygląda nasz ostatni las z innej perspektywy. Turyści korzystający z kwater ekoturystycznych wydają teraz znacznie większe pieniądze, bo przebywają znacznie dłużej w takich pensjonatach i chcą odczuwać tętno przyrody wszystkimi zmysłami - mówili goście.
Okazało się, że te pojęcia nie są wcale obce kwaterodawcom znad Biebrzy, którzy doskonale rozumieją wartość przyrodniczych walorów swoich okolic. Na dzikiej przyrodzie budują swoje własne rodzinne firmy i choć te są "agro" to mogą równie dobrze zwać się "eco".
Ocenia się, że tylko w środkowej części doliny Biebrzy funkcjonuje już ponad 100 gospodarstw agroturysty-cznych. Rolnicy mają w swojej ofercie spływy kajakowe, konne przejażdżki i sami oprowadzają gości po bagiennych szlakach. Niemal wszyscy traktują to jako dodatkowe źródło dochodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna