Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwona zginęła od 17 ciosów nożem

Patrycja Łepkowska [email protected]
To miejsce, gdzie Grzegorz L. ukrył ciało żony. Wskazał nam je jeden z mieszkańców Grajewa
To miejsce, gdzie Grzegorz L. ukrył ciało żony. Wskazał nam je jeden z mieszkańców Grajewa P. Łepkowska
Zabiłem Iwonę, bo nie umiałem poradzić sobie z problemami i nie chciałem jej sprawić zawodu, przykrości - w ten sposób makabryczne zabójstwo żony tłumaczył śledczym 27-letni Grzegorz L. z Grajewa.

Morderca ukrył ciało kobiety w piwnicy bloku, w którym wspólnie mieszkali.

To było bardzo młode i wspaniałe małżeństwo - mówi pracownica jednego z pobliskich sklepów, który znajduje się w tym samym bloku przy ul. Wojska Polskiego. - Nie rozumiem, jak mogło wydarzyć się coś tak strasznego.

Zadał 17 ciosów nożem
Ta rodzinna tragedia rozegrała się w środę, 4 maja. Mężczyzna zadał swojej trzydziestoletniej żonie siedemnaście ciosów nożem. Morderca dręczony wyrzutami sumienia dopiero następnego dnia ok. godz. 22. zgłosił się do dyżurnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Tam opowiedział funkcjonariuszowi szczegóły tej strasznej zbrodni. Poinformowani o zdarzeniu policjanci pojechali pod wskazany przez niego adres. Tam w piwnicy bloku znaleźli zakrwawione ciało 30-letniej kobiety.

"Tygodnik Grajewski" dotarł do osoby, która razem z policją była tej nocy w piwnicy, w której morderca ukrył ciało młodej kobiety. To co najbardziej utkwiło jej w pamięci, to "kałuża krwi wokół ciała drobnej kobiety".

- W zamiarze pozbawienia życia swojej żony uderzył ją co najmniej siedemnastokrotnie nożem w klatkę piersiową i ramię, powodując obrażenia płuc i serca oraz innych organów ważnych dla życia, co spowodowało zejście śmiertelne - to oficjalny komunikat Marii Kudyby, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Łomży.

Znałem tę panią...
Jak udało się nam ustalić, Grzegorz L. i jego żona byli małżeństwem od prawie dwóch lat. Oboje pracowali w znajdującej się tuż obok pizzerii.

- Kojarzę ją - mówi Marek Kiluk, stały klient lokalu. - Była zawsze uśmiechnięta i pogodna. Nie mogę w to uwierzyć.

Para miała bardzo dobrą opinię wśród sąsiadów. Nikt nie słyszał, aby dochodziło między nimi do awantur.

- Jestem w wielkim szoku po tym, co się tu wydarzyło - powiedziała nam kobieta, mieszkająca w bloku (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), w którym rozegrała się rodzinna tragedia. - To byli młodzi ludzie. Wyglądali na normalną, szczęśliwą rodzinę. Nie mogę uwierzyć, że to właśnie u nich doszło do czegoś takiego.

Najbardziej cierpi dziecko
Zamordowana kobieta była matką kilkuletniej dziewczynki z poprzedniego małżeństwa. Nie wiadomo, czy dziecko znajdowało się w mieszkaniu podczas tragedii. Prokuratura z troski o dobro dziewczynki nie udziela o niej żadnych informacji.

- Dziecko zostało otoczone specjalną opieką psychologiczną - mówi krótko Maria Kudyba. - Bez wątpienia dziecko jest w tej sytuacji najbardziej pokrzywdzoną osobą.

Grozi mu dożywocie
Grajewska prokuratura szczegółowo wyjaśnia okoliczności tej okrutnej tragedii. Ciągle nie wiadomo, dlaczego młody mężczyzna postanowił przyznać się do zbrodni w oddalonym o 80 km białostockim komisariacie. Tym bardziej, że do makabrycznej zbrodni doszło w bloku znajdującym się naprzeciwko Komendy Powiatowej Policji w Grajewie.

Grzegorz L. usłyszał już zarzut zabójstwa. Obecnie młody mężczyzna przebywa w policyjnym areszcie.
Prokuratura Rejonowa w Grajewie wystąpiła o jego tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy.

- Za zabójstwo grozi kara od ośmiu lat do nawet dożywotniego pozbawienia wolności - informuje st. sierż. Ewa Jabłońska, oficer prasowy grajewskiej policji.

To jedna z najbardziej szokujących zbrodni, która wydarzyła się na terenie powiatu grajewskiego w ciągu ostatnich kilkunastu lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna