Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaga odpadła z Pucharu Ekstraklasy

Krzysztof Sokólski
I po pucharach - zdaje się myśleć Dariusz Łatka
I po pucharach - zdaje się myśleć Dariusz Łatka Archiwum
Warszawa. Jagiellonia pożegnała się z Pucharem Ekstraklasy. Wczoraj w Warszawie przespała pierwszą połowę spotkania z Legią. W drugiej pokazała się z dużo lepszej strony, ale to nie wystarczyło. Jaga przegrała 1:2. Do ćwierćfinałów awansowały Legia i Polonia.

Mecz rozpoczął się dla Jagi fatalnie. Marcin Smoliński z łatwością ograł Igora Lewczuka i wpadł w pole karne. Sytuację wślizgiem starał się ratować Marcin Pacan. Przypadkowo zachował się jednak jak bramkarz łapiąc piłkę w ręce. W 4 minucie "jedenastkę" bezbłędnie wykorzystał Tomasz Kiełbowicz.

W 12 minucie mogło być 2:0. Po stracie w środku pola Szymona Matuszka, Rafał Gikiewicz z najwyższym trudem obronił strzał Miroslava Radovicia. Potem jeszcze w stuprocentowej sytuacji Mikel Arruabarena uderzył tuż obok słupka.

Przewaga gospodarzy była niepodważalna. Jaga tylko raz zagroziła bramce rywali. W 17 minucie bliski szczęścia był Mariusz Dzienis. Po zaskakującym uderzeniu z ostrego kąta Kostiantyn Machnowskyj w ostatniej chwili wybił piłkę na rzut rożny.

Po przerwie białostoczanie zaprezentowali się o niebo lepiej. Trener Michał Probierz dokonał wielu zmian w składzie i to jego zespół zaczął dyktować warunki gry. W 62 minucie po ładnej akcji najpierw Paweł Zawistowski trafił w bramkarza Legii, a po chwili Ensar Arifović przegrał pojedynek z Machnowskim. W 68 minucie Arifović idealnie wystawił piętą piłkę Damirowi Kojaseviciowi, ale ten posłał bombę nad poprzeczkę. Wreszcie w 71 minucie białostoczanie doprowadzili do wyrównania. Kiełbowicz sfaulował w polu karnym Arifovicia, a z jedenastu metrów dobrze uderzył Pacan.

- Zdobyliśmy w końcu gola w stolicy, ale to słabe pocieszenie - powiedział obrońca Jagi. - Przecież i tak przegraliśmy.

Jagiellonia we wtorek mogła świętować awans do ćwierćfinału, gdyby w 74 minucie "Ari" w idealnej sytuacji mocno strzelił zamiast podawać do bramkarza.

Żółto-czerwoni nie wykorzystali fantastycznej okazji, a legioniści w 90 minucie wyprowadzili szybką kontrę. Arruabarena dośrodkował na głowę Rogera, ten trafił w słupek, a odbitą piłkę do pustej bramki skierował Piotr Giza.

- W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka ostrych słów i nasza gra w drugiej połowie spotkania wyglądała zdecydowanie lepiej. W pierwszej było natomiast fatalnie. Nie udało się wywalczyć awansu. Teraz skupiamy się tylko na lidze - dodał Pacan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna