Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia. Białostocki klub odpowiada na wywiad Sebastiana Rajalakso

ma
Sebastian Rajalakso
Sebastian Rajalakso
Jagiellonia odniosła się do wywiadu jakiego udzielił szwedzkiej prasie jej były zawodnik Sebastian Rajalakso. "Wywiad, który ukazał się w kwietniu w szwedzkim „Aftonbladet” zawiera więcej nieprawdy, niż prawdy" - można przeczytać w oświadczeniu białostockiego klubu.

Rajalakso był zawodnikiem Jagiellonii od stycznia 2014 roku przez kilka miesięcy. Według Szweda po tym jak nie znalazł uznania w oczach trenera Michała Probierza był w różny sposób nakłaniany do rozwiązania kontraktu. Między innymi zmuszano go do żonglowania i strzelania "niewidzialną" piłką, czy biegania na stadionie lekkoatletycznym gdzie fruwały oszczepy i dyski.

ZOBACZ TAKŻĘ:Sebastian Rajalakso: Rzucano we mnie dyskiem i oszczepami

Oto cała odpowiedź Jagiellonii:

"Od początku do końca Sebastian Rajalakso mocno mija się z prawdą, wprowadzając czytających w błąd, a jednocześnie przedstawiając nasz Klub w bardzo złym świetle. Były zawodnik uskarża się na metody treningowe prowadzonego wówczas przez Piotra Stokowca zespołu, który bardzo zabiegał o pozyskanie szwedzkiego pomocnika po niezłym w jego wykonaniu sparingu z Arką Gdynia. Treningi w trakcie zimowego okresu przygotowawczego nazywa „chorymi”. Każdy chyba doskonale zdaje sobie sprawę z charakterystyki okresów przygotowawczych i wysokich obciążeń wiążących się z tym okresem. Zawodnicy przede wszystkim, przynajmniej tak nam się wydawało.

Stwierdza również, że zmiana na stanowisku pierwszego trenera Jagiellonii Białystok była bezpośrednią przyczyną tego, że trafił on do zespołu rezerw. Otóż chcielibyśmy przypomnieć, że trener Stokowiec również delegował zawodnika do drugiego zespołu, chociażby na mecz z Warmią Grajewo.

Już wspomniane dwa fragmenty pokazują, że nie mamy do czynienia z poważnym człowiekiem, który na opowiedzenie swojej historii czekał kilka lat. Niezaprzeczalny jest fakt, że po zmianie na stanowisku trenera Jagiellonii Białystok i powrocie Michała Probierza zawodnik nie zagrał już w pierwszym zespole Żółto-Czerwonych. Cały czas jednak sztab szkoleniowy próbował „odzyskać” piłkarza na swoje potrzeby, tak by mógł on jeszcze pomóc pierwszej drużynie w końcówce sezonu, w której czekała nas walka między innymi o finał Pucharu Polski.

Bardzo zabawny jest też fragment, w którym trener Probierz miałby podzielić zespół na mówiących i tych niemówiących po polsku. Skoro wszyscy nie znający naszego języka od razu, zdaniem Sebastiana Rajalakso, trafili do zespołu rezerw, to w jaki sposób wyjaśnić zestawienie wyjściowej jedenastki chociażby na mecz półfinału pucharu Polski z Zawiszą Bydgoszcz? W pierwszym składzie znaleźli się między innymi Bekim Balaj, Dani Quintana czy Roberts Savalnieks. Gdyby wierzyć rewelacjom Sebastiana Rajalakso, taka sytuacja nie mogła mieć miejsca. Nieznajomość polskiej mowy nie przeszkodziła w rozegraniu niemal wszystkich spotkań do końca sezonu, a także rozpoczęciu nowego Daniemu Quintanie. Może zatem nie o znajomość języka chodziło trenerowi, a o umiejętności piłkarskie?

Próby doprowadzenia do formy szwedzkiego pomocnika spełzły na niczym. Nie pomogły także treningi indywidualne, które jak widzimy również nie przypadły do gustu byłemu zawodnikowi naszego zespołu. Rozumiemy, że nie wszyscy mają predyspozycje do ciężkiej pracy, ale bez niej często nie możemy liczyć na jakiekolwiek pozytywne efekty podejmowanych przedsięwzięć.

Najlepsze fragmenty wywiadu, do którego się odnosimy, to bezapelacyjnie jednoosobowa gra w berka, żonglerka niewidzialną piłką, a także igrzyska śmierci, jakie zgotowali Sebatianowi Rajalakso oszczepnicy i dyskobole na stadionie lekkoatletycznym, na którym zawodnik nigdy się nie pojawił, chyba, że był fanem królowej sportu i w wolnym czasie przebywał na terenie obiektu, by podpatrywać trenujących tam sportowców, ale w sposoby spędzania wolnego czasu nie ingerujemy.

Widząc sytuację zawodnika i jego podejście do obowiązków Klub kilkukrotnie próbował porozumieć się z nim w kwestii obustronnego porozumienia przy rozwiązaniu wiążącej umowy. Takie rozwiązanie wydawało się najodpowiedniejszym zarówno dla samego zawodnika, jak i Klubu.

Początkowo podjęcie walki o powrót do odpowiedniej dyspozycji przyjęliśmy z wielką radością. Mieliśmy wrażenie, że mamy do czynienia z profesjonalistą, który chwilowo znajduje się w dołku. Próby pomocy, dodatkowe treningi, powrót do gry przez drugi zespół, to wszystko nie przyniosło jednak efektu i ostatecznie Sebastian Rajalakso w maju 2014 roku opuścił nasz Klub.

Reasumując. Wywiad, który ukazał się w kwietniu w szwedzkim „Aftonbladet” zawiera więcej nieprawdy, niż prawdy. Do zweryfikowania większości tych rewelacji wystarczy porównanie słów Szweda z zapisami wyników drużyny rezerw czy też składami pierwszego zespołu na mecze, w których sam zainteresowany już nie łapał się do składu. "

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna