Puljić popisał się niesamowitym wyczynem, w dwóch kolejnych meczach Żółto-Czerwonych u siebie - z Wisłą Płock (5:2) i Wartą Poznań (4:3) zaliczając hat-tricki. To pierwszy w historii zawodnik białostockiego zespołu, który ma na koncie dwa mecze z trzema zdobytymi bramkami.
- Wielki szacunek za to. Ktoś powie, że tego gole były bardzo łatwe, strzelane praktycznie do pustej bramki, ale trzeba się znaleźć we właściwym miejscu, odpowiednio nabiec na piłkę, wyprzedzić obrońców, a to wcale nie jest takie proste - mówi Jacek Bayer, który sam w latach 80. minionego wieku wielokrotnie przykładał nogę lub głowę do precyzyjnych podań kolegów. - Ja miałem na skrzydłach Jarka Michalewicza i Darka Bayera. Wiedziałem, w które miejsce zagrają piłkę i starałem się tam być. Teraz jest podobnie, Chorwat dostaje znakomite podania od pomocników i chwała mu, że umie je wykorzystać - dodaje.
Obu napastników łączy też duża odporność psychiczna. Nie jest łatwą rzeczą wykonywać rzut karny w końcówce spotkania, przy remisowym wyniku. Chorwat w starciu z Wartą uderzył w doliczonym czasie gry z 11 metrów bardzo pewnie, zdobywając bramkę na 4:3.
- Widać było, że czuje się pewnie. Po krótkiej rozmowie z kolegami wziął piłkę i strzelił nie do obrony. Proszę mi wierzyć, że zupełnie inaczej się uderza kiedy jest 3:0, czy nawet 0:3, a inaczej gdy można dać lub zabrać zespołowi dwa punkty - kontynuuje nasz rozmówca.
Czy Puljić będzie w stanie pójść za ciosem w kolejnych spotkaniach?
- Mam nadzieje, ale nie możemy go też zagłaskać. Pamiętajmy, że bywały mecze, gdzie go nie było widać na boisku, lub gdy marnował znakomite okazje. W Jagiellonii byli w ostatnim czasie piłkarze, którzy strzelali dużo goli, a potem się zacinali, że wspomnę chociażby Cilliana Sheridana lub Jesusa Imaza z minionej jesieni - przypomina Jacek Bayer. - Oby to samo nie spotkało Chorwata. Wiele zależy jednak nie tylko od niego, ale i pozostałych piłkarzy ofensywnych. Zespół musi wykorzystywać to, że Puljić jest w gazie i szukać go dokładnymi podaniami w polu karnym - dorzuca.
Obecny szkoleniowiec, który na najwyższym poziomie rozgrywkowym strzelił dla Żółto-Czerwonych 20 goli, przestrzega przed huraoptymizmem po wygranej z Wartą.
- To cenne zwycięstwo, bo z beniaminkami szło nam ostatnio bardzo topornie, a trzy punkty pozwoliły zbliżyć się do podium, jednak nie dajmy się zwariować. Najważniejsze zadanie to teraz zbilansowanie obrony i ataku. Zdobywamy sporo bramek, ale pamiętajmy, że w ostatnich trzech meczach straciliśmy ich aż osiem. Sam Jan Grzesik z Warty Poznań mógł pogrążyć Jagiellonię marnując trzy stu, a nawet dwustuprocentowe okazje i bylibyśmy teraz w zupełnie innych nastrojach - przestrzega szkoleniowiec.
Skalę trudności podnosi fakt, że w grudniu czekają drużynę Bogdana Zająca niezwykle trudne mecze z Rakowem Częstochowa na wyjeździe i Górnikiem Zabrze u siebie.
- Obawiam się szczególnie meczu z Rakowem. Na wyjazdach ostatnio naszej drużynie nie idzie, a zespół z Częstochowy jest groźny. Ma mocne skrzydła, dobrze wykonuje stałe fragmenty gry i z przyjemnością ogląda się jego mecze. Na szczęście Jagiellonia umie sobie radzić w tym sezonie z zespołami z czołówki i to jest bardzo dobre spotkanie na przerwanie serii porażek w delegacjach. Oby Puljić się do tego przyczynił, czego jego i drużynie z całego serca życzę - kończy Jacek Bayer.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?