Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK. Tego brakuje Żółto-Czerwonym przed meczem z Cracovią

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Kibice Jagiellonii wierzą, że Żółto-Czerwoni zagrają w Krakowie tak, jak w starciu z Lechem Poznań
Kibice Jagiellonii wierzą, że Żółto-Czerwoni zagrają w Krakowie tak, jak w starciu z Lechem Poznań Wojciech Wojtkielewicz
W sobotę Jagiellonia zagra na wyjeździe z Cracovią w 9. serii gier PKO BP Ekstraklasy. Białostoccy fani zastanawiają się, jakie oblicze pokaże nasz zespół na boisku Pasów. Czy to korzystne z wygranego 2:1 spotkania z Lechem Poznań, czy niewyraźne z ostatniego występu przeciwko Pogoni Szczecin, zakończonego dotkliwą porażką 0:3?

Już samo pytanie po części zawiera odpowiedź na to, czego brakuje Żółto-Czerwonym. Skoro zespół który w ładnym stylu ogrywa Kolejorza, po kilku dniach gra niewyraźny mecz we Wrocławiu, a po kolejnych kilku w kiepskim stylu dostaje lanie od Portowców, to jak na dłoni widać, że brak mu stabilizacji i powtarzalności.

Karty w lidze rozdają te ekipy, które potrafią wygrać kilka spotkań rzędu, prezentując równą, wysoką formę. Najlepszym przykładem jest liderujący Raków Częstochowa, który na inaugurację nie dał co prawda rady Legii Warszawa, ale potem złapał passę trzech wygranych, co wywindowało ekipę spod Jasnej Góry do czołówki, a po remisie z Cracovią kolejne trzy triumfy dały jej pewne liderowanie.

Tymczasem Jaga ani razu nie umiała zwyciężyć dwa razy z rzędu. O ile jeszcze początek sezonu był udany i w czterech występach podlaska drużyna wywalczyła osiem punktów, to ostatnio robi się coraz gorzej - trzy porażki w czterech występach. Bez trudu da się zauważyć, że trener Bogdan Zająć i jego podopieczni radzą sobie, kiedy pierwsi strzelają gole. Schody zaczynają się, gdy wynik otwiera przeciwnik.

Przed spotkaniem w Szczecinie szkoleniowiec Jagi przyznał, że o wiele łatwiej się gra, obejmując prowadzenie. I rzeczywiście, tylko Wiśle Kraków udało się zdobyć punkt, gdy pierwsza straciła bramkę (1:1). Legia, Piast Gliwice i Lech nie umiały odwrócić losów spotkań przeciwko Żółto-Czerwonym.

Tyle, że w odwrotnych sytuacjach było znacznie gorzej. Co prawda Jaga umiała wyciągnąć wynik z 0:2 na 2:2 w domowym starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, ale ten remis to strata dwóch a nie zdobycie punktu. Łatwości z jaką gospodarze kreowali sytuacje podbramkowe w potyczce z Góralami dorównywało tylko to, jak łatwo je marnowali, a wynik powinien brzmieć 6:2, albo jeszcze wyżej.

W meczach z Zagłębiem Lubin (0:1), Śląskiem (0:1) i Pogonią (0:3) Jaga traciła gole na wczesnym etapie - w pierwszej lub na początku drugiej połowy. I co? I nic. Z przodu piłkarze trenera Zająca wypadli zastraszająco nieporadnie, praktycznie nie stwarzając sobie stuprocentowych okazji do wyrównania. Łatwo dojść do wniosku, że stawiający dopiero pierwsze kroki w ekstraklasie jako samodzielny trener były obrońca w swojej wizji futbolu ma znacznie więcej do zaoferowania w grze defensywnej niż w ofensywie, szczególnie w ataku pozycyjnym.

Widocznie z takiego założenia wyszedł opiekun Pogoni Kosta Runjaić, bo nakazał swojej drużynie szturm i agresywny pressing, by jak najszybciej wyjść na prowadzenie. W końcu to się udało, po czym Portowcy kontrolowali spotkanie do zwycięskiego końca. Można śmiało zakładać, że w sobotę podobnie postąpić może Michał Probierz z Cracovii.

Brak równej formy częściowo usprawiedliwiają kłopoty kadrowe, związane z kontuzjami i chorobami. Porównując mecze z Lechem i Pogonią brakowało ważnych ogniw - bramkarza Pavelsa Steinborsa oraz skrzydłowych Tomasa Prikryla i Macieja Makuszewskiego. Podstawowego golkipera udanie zastąpił Damian Węglarz, ale już w pomocy Krisowi Twardkowi z pewnością się to nie udało.

Generalnie widać brak stabilizacji w składzie. Po ośmiu kolejkach, a więc w sumie na wczesnym etapie sezonu, tylko Taras Romanczuk, Martin Pospisil i Jesus Imaz zaczynali występy ligowe w podstawowym składzie, a w pełnym wymiarze grał jedynie Romanczuk. To z pewnością nie sprzyja lepszemu zrozumieniu piłkarzy na boisku powtarzaniu wypracowanych schematów. I nie wszystko da się wytłumaczyć kontuzjami.

Czego zatem można spodziewać się w Krakowie? Dobre pytanie. W każdym razie, by przejść przez Pasy, trzeba zagrać tak jak z Lechem, czy przynajmniej w spotkaniach z początku sezonu, bo słabość ze Szczecina trener Probierz i jego piłkarze z pewnością będą umieli wykorzystać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: JAGIELLONIA BIAŁYSTOK. Tego brakuje Żółto-Czerwonym przed meczem z Cracovią - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna