W Jagiellonii zadebiutował pozyskany kilka dni przed meczem Filip Piszczek. Były napastnik Cracovii niczym specjalnym się nie wyróżnił, a w przerwie został zmieniony przez Pawła Olszewskiego. Jeszcze ważniejszy był powrót do białostockiego zespołu jego kapitana Tarasa Romanczuka, który miał przerwę związaną z koronawirusem.
O pierwszej połowie można by było powiedzieć, że się odbyła i tyle, gdyby nie wydarzenie z 24. minuty. Próbujący uderzyć piłkę przewrotką Bogdan Tiru kopnął w głowę Michała Kopczyńskiego. Zdarzenie było przypadkowe, ale sędzia Damian Kos z Gdańska ocenił skutek (zawodnik Warty musiał opuścić boisko i pojechał do szpitala), a nie brak intencji rumuńskiego obrońcy i pokazał mu czerwoną kartkę.
Gdyby nie to feralne zdarzenie, to pierwsze 45 minut najlepiej opisuje statystyka. Obie strony nie oddały żadnego celnego strzału, a tych niecelnych, a w zasadzie bardzo niecelnych, było tylko cztery. Kibice zobaczyli za to całą masę strat i fauli.
- Po czerwonej kartce musimy skupić się na defensywie i szukać swoich szans w kontrataku - mówił w przerwie przed kamerami Canal + Sport Fedor Cernych.
Mimo gry w osłabieniu Jaga drugą połowę zaczęła obiecująco, od kilku stałych fragmentów gry. Tyle, że kompletnie nic z nich nie wynikało. Zmuszona do ataku pozycyjnego Warta nie za bardzo wiedziała, jak się do tego zabrać i trener Dawid Szulczek szybko zdecydował się na zmiany.
Jak się okazało, były szkoleniowiec Wigier Suwałki miał nosa. Wkrótce po wejściu na plac gry Kolumbijczyk Frank Castaneda dopadł do odbitej od słupka piłki i wpakował ją do siatki, dając gościom prowadzenie. Sytuacja Jagi zrobiła się bardzo trudna, ale odpowiedź na utratę bramki była imponująco. Karol Struski zabrał piłkę Dawidowi Szymonowiczowi, wdarł się w pole karne i dograł do Tomasa Prikryla. Czech uderzył lekko, ale precyzyjnie i było 1:1.
W końcówce Warta przeważała, ale udało jej się stworzyć tylko jedną dogodną sytuację. Tym razem Castaneda zawiódł, pudłując w sytuacji sam na sam z Alomeroviciem.
W sumie goście byli bliżej wygranej, ale Żółto-Czerwonymi punkt należał się za ambicję i odrobienie strat w trudnej sytuacji. Poziom sportowy widowiska, podobnie jak poprzedniego meczu u siebie z Cracovią (0:0) pozostawia jednak wiele do życzenia.
WYNIK
Jagiellonia Białystok - Warta Poznań 1:1 (0:0). Bramki: 0:1 - Castaneda (63), 1:1 - Prikryl (65).
Żółte kartki: Alomerović, Struski - Kopczyński, Kupczak, Grzesik.
Czerwona kartka: Tiru (24. za kopnięcie przeciwnika).
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk).
Jagiellonia: Alomerović - Tiru, Pazdan, Matysik, Nastić, Prikryl (87. Tabiś), Romanczuk, Struski (78. Wdowik), Mystkowski (67. Pospisil), Cernych (87. Trubeha), Piszczek (46. Olszewski).
Warta: Lis - Grzesik, Iwanow, Szymonowicz, Trałka, Matuszewski (84. Szmyt), Luis (84. Courtney-Perkins), Kupczak (61. Maenpaa), Kopczyński (27. Szczepański), Papeau (61. Castaneda), Zrelak.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?