Jagiellonia gra na Łazienkowskiej

Mając jednak na uwadze wyniki jakie odnoszą białostoccy piłkarze na stadionach rywali nie wydaje się by raptem na Pepsi Arena w Warszawie cokolwiek mogło się zmienić i żółto-czerwoni wrócą ze stolicy ze zdobyczą punktową. W dodatku rywal przystąpi do spotkania z Jagą mocno zmotywowany: walczy przecież o podwójną koronę. Jedną zdobył we wtorek w finale Pucharu Polski, drugą - za zdobycie mistrzostwa kraju ma na wyciągnięcie ręki.

Podopieczni trenera Macieja Skorży zagrają z Jagiellonią w najsilniejszym składzie. Kontuzje wyleczyli już Michał Żewłakow i Jakub Wawrzyniak oraz Rafał Wolski. Nikt nie będzie pauzował za żółte kartki.
W Jagiellonii kontuzjowany jest Maciej Makuszewski. Wszyscy mamy jeszcze w pamięci brutalne wejście bramkarza Górnika Łukasza Skorupskiego w szarżującego pomocnika Jagi. Po tym starciu Makuszewski musiał zejść z boiska z urazem łydki.

Zawodnikowi zastosowano sprawdzoną już metodę leczenia pijawkami i piłkarz ma nadzieję, że w sobotę wsiądzie do autokaru i pojedzie z drużyną. - W poprzednim sezonie z powodu kontuzji nie pojechałem na mecz z Legią. Nie chcę by teraz sytuacja się powtórzyła. Bardzo mi zależy by zagrać na Łazienkowskiej - stwierdził Makuszewski.

A może to on wreszcie odczaruje stadion Legii, na którym Jagiellonia jeszcze nigdy nie zdobyła bramki w ligowym meczu. Owszem żółto-czerwoni strzelili stołecznemu zespołowi gola, ale miało to miejsce na stadionie Polonii przy ul. Konwiktorskiej, gdyż na obiekcie Legii były zaplanowane uroczystości żałobne po katastrofie smoleńskiej. Jedynego gola w Warszawie w ligowym meczu przeciwko Legii zdobył 19 kwietnia 2010 roku Thiago Cionek.

Na Łazienkowską wybierają się kibice Jagiellonii specjalnym pociągiem. Rok temu na stadionie w Warszawie żółto-czerwonych dopingowała grupa 1400 kibiców. W niedzielę, na sympatyków Jagi czeka przygotowanych 1548 wejściówek.

Mecz Legii Warszawa z Jagiellonią rozpocznie się w niedzielę, 29 kwietnia o godz. 17.