Do feralnego zdarzenia doszło w 59. minucie gry, kiedy bydgoski arbiter odgwizdał zagranie rękę Błażeja Augustyna i podyktował rzut wolny dla Piasta, a potem pokazał obrońcy Żółto-Czerwonych drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
- Moim zdaniem nie było to zagranie na czerwoną kartkę. Na początku sędzia nie gwizdnął, wrócił do tej sytuacji dopiero po chwili, kiedy akcja toczyła się już dziesięć sekund - relacjonuje feralne wydarzenie pomocnik Jagi Martin Pospisil, cytowany przez oficjalny portal podlaskiego klubu. - Najpierw nie sięgnął po kartkę, a później zawodnicy krzyczeli do sędziego, żeby pokazał kartkę i tak się stało. Moim zdaniem to dziwne zachowanie sędziego, ponieważ za takie przypadkowe zagranie piłki ręką nie daje się czerwonej kartki. Taka jest moja opinia - dorzuca.
Podobnego zdania jest też kapitan białostockiego zespołu - Taras Romanczuk.
- Wykluczenie z boiska Błażeja było w mojej ocenie niesłuszne. Sędziowie podjęli taką, a nie inną decyzję i tego nie zmienimy. Z mojej perspektywy wyglądało to inaczej, ale już tego nie cofniemy - zaznacza Jagiellończyk.
Decyzję bydgoskiego sędziego komentowali też goście magazynów ligowych stacji Canal +. Ekspert sędziowski Sławomir Stępniewski w programie „Liga + Ekstra” nazwał żółtą kartkę „durną”, zaznaczając, że zgodnie z wytycznymi UEFA, przy nabiciu piłką ręki z tak małej odległości, przy naturalnym ułożeniu ręki i przy wręcz jej cofaniu, nie tylko nie powinno być kary indywidualnej dla Augustyna, ale nawet nie można odgwizdać przewinienia i gra powinna się toczyć dalej.
Wszyscy inni eksperci także podkreślali, że decyzja Stefańskiego była niezrozumiała i takie błędy w ogóle nie powinny mieć miejsca.
Faktem jest, że rozgrywający z Piastem niezły mecz Augustyn z powodu nadmiaru kartek nie zagra w najbliższym meczu wyjazdowym Jagiellonii przeciwko Zagłębiu Lubin. Przy szalejącej w kadrze pandemii koronawirusa, każdy ubytek to ogromne i trudne do uzupełnienia osłabienie.
A na tym nie koniec, bo w pierwszej połowie Romanczuk został przez Stefańskiego w dosyć kontrowersyjnych ukarany żółtą kartką, za podobno przerwanie korzystnej akcji. Kapitan Jagi także z Miedziowymi nie wystąpi, co czyni sytuacje kadrową wręcz dramatyczną.
- Niestety, w Lubinie zabraknie mnie i Błażeja, bo będziemy pauzować za kartki. Na pewno jednak chłopaki pojadą tam, żeby powalczyć o korzystny wynik - deklaruje Romanczuk.
Mimo skandalicznej decyzji Stefańskiego, pomocnik przyjmuje odpowiedzialność za porażkę z ekipą z Gliwic na siebie i zespół.
- Mamy pretensje wyłącznie do siebie. Bierzemy odpowiedzialność za wyniki i ja oczywiście ją biorę. Powinniśmy stworzyć więcej sytuacji bramkowych i którąś wykorzystać. Pracujemy dalej, przed nami trudne mecze - kończy kapitan Jagi.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?