Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak schudnąć bez żadnej diety?

Urszula Krutul [email protected]
Kala w kilka miesięcy zrzuciła blisko 20 kilogramów. Na zdjęciu z lewej ważyła prawie 80, po prawej - już tylko 60 kg. I dalej chudnie! Swoimi doświadczeniami dzieli się w internecie i zachęca do stosowania mindful eating.
Kala w kilka miesięcy zrzuciła blisko 20 kilogramów. Na zdjęciu z lewej ważyła prawie 80, po prawej - już tylko 60 kg. I dalej chudnie! Swoimi doświadczeniami dzieli się w internecie i zachęca do stosowania mindful eating.
Najpierw schudła sama. Udało jej się zrzucić 20 kg. I to bez żadnych wyrzeczeń. Teraz doradza innym, jak pozbyć się nadmiaru kilogramów.

Katy Normantowicz to dla wielu po prostu Kala. Ta białostocka raperka głosem potrafi zdziałać cuda. Aktualnie mieszka w Irlandii. I pomaga tym, którzy stracili sens życia przez... jedzenie.

Medytacja nad kawą

Katy z zawodu jest dyplomowanym kucharzem. Ale nigdy nie przywiązywała zbyt dużej wagi do tego, co ma na talerzu. Zawsze była przy kości, ale nie przeszkadzało jej to. Śpiewała, była znana w kręgach hip-hopowych nie tylko w Białymstoku. A kiedy śpiewanie przestało jej wystarczać, zajęła się fotografią. Jej życie stanęło na głowie we wrześniu ubiegłego roku.

- Byłam akurat w Irlandii, przechodziłam koło szkoły, która oferowała różne kursy. Zainteresowały mnie zajęcia z szycia sukienek. Można się było tego nauczyć już w 10 tygodni. Moją uwagę zwróciło też pojęcie mindfulness. Nie miałam zielonego pojęcia co to jest... I postanowiłam się dowiedzieć! - wspomina. - Nie zamierzałam się odchudzać. Wszystko wyszło przez przypadek...

Jednym z zajęć kursu była medytacja. Następnie instruktorka poleciła kursantom zrobić w domu coś, czemu poświęcą się w całości. Na przykład wypić kawę, ale nie przed telewizorem, tylko w skupieniu, delektując każdym łykiem tego napoju.

- Spróbowałam, a następnego dnia pomyślałam, że skoro z kawą wyszło, to spróbuję z jedzeniem - wspomina Kala.

Wyłączyła więc telewizor, zamknęła laptop, a telefon odłożyła na bok. I zaczęła jeść. I to nie jakieś wymyślne dietetyczne dania, tylko to, co zwykle. Im wolniej jadła, tym szybciej czuła się syta. Jadła w skupieniu i zaczęła zauważać, że... wskazówka wagi drgnęła. W ciągu czterech miesięcy udało jej się zrzucić 18 kg! Bez głodzenia się, bez tabletek przeczyszczających, bez efektu jo-jo.

- Zrozumiałam, że mindful eating, bo tak nazywa się proces powolnego jedzenia w skupieniu, to coś w sam raz dla mnie. Jedzenie z mojego wroga stało się sojusznikiem - opowiada. - Zaczęłam szukać w internecie informacji na ten temat i okazało się, że jest ich dużo. Tylko jakimś dziwnym trafem nie w Polsce. Postanowiłam to zmienić i zacząć opowiadać o tej metodzie, która stała się moim sposobem nie tylko na jedzenie, ale też na życie.

Kanapkę jemy nożem i widelcem

Jak jeść w sposób mindfully? Jest kilka zasad. Po pierwsze musimy skupiać się w danym momencie tylko na jednej czynności - na jedzeniu. Smakować każdy kęs, a zanim włożymy do ust kolejny - policzyć do 15. Bardzo ważne jest dokładne żucie i nasycanie posiłkiem wszystkich zmysłów. Mamy czuć nie tylko smak, ale też patrzeć na to, co mamy na widelcu, określać kolor i fakturę jedzenia, wąchać. W trakcie posiłku, bezpośrednio przed nim i po nim nie należy pić. Ważne jest też jedzenie nożem i widelcem.

- Ja nawet kanapkę potrafię jeść nożem i widelcem - śmieje się Kala. - Ale dzięki mindful eating udało mi się skończyć z emocjonalnym jedzeniem: najadaniem się pod wpływem stresu, złości, zajadaniem lęków. Każdemu z nas chyba zdarza się zjeść coś słodkiego, aby się pocieszyć po złym dniu czy też nagrodzić za coś. To wszystko jest emocjonalne jedzenie.

Daje nam ukojenie i chwilę wytchnienia. Jest nam błogo i dobrze. Jednak pamiętajmy, że to tylko złudzenie. Bo z jedzeniem jest jak z alkoholem czy narkotykami. To nałóg, a nałogi trzeba zwalczać. Nie chcę być uzależniona od jedzenia. Nie chcę jeść z nudów, ze złości czy smutku. Mindful eating jest moim motywem przewodnim w życiu i chcę dzielić się tym z innymi.

Dlatego Katy zaczęła o mindful eating pisać na Facebook'u. Informacje docierały najpierw do jej muzycznych fanów, ale nawet im trudno było uwierzyć w to, że Kala chudnie bez żadnej diety. Bo jak można chudnąć jedząc żeberka w sosie i frytki? W miarę upływu czasu dziewczyna zrezygnowała jednak i z frytek i przerzuciła się na warzywa. A ochota na fast foody i słodycze przeszła samoistnie.
Wszystkie swoje doświadczenia Kala opisywała na Facebook`u. Założyla nawet specjalną stronę poświęconą mindful eating. Z tygodnia na tydzień odwiedzało ją coraz więcej osób. W ciągu 4 miesięcy Kala miała już ponad 3,5 tysiąca fanów.

Niektórzy z nich tylko śledzili jej postępy w chudnięciu, ale byli też i tacy, którzy prosili ją o pomoc, bo sami zaczęli stosować mindful eating. Kala chętnie służyła im radą i pomocą.

- Praktycznie całą dobę odbierałam telefony i maile od ludzi z całej Polski, którzy chcieli zacząć jeść w sposób świadomy - wspomina. - Starałam się pomóc każdemu i już po kilku tygodniach dostawałam zdjęcia, na których widać było efekty.

Napełniamy brzuch i umysł

- W trakcie odchudzania pisałam dziennik, jak, co i kiedy jadłam - wspomina. - A jako że coraz więcej ludzi interesowało się moim żywieniem, pomyślałam sobie: dlaczego by nie wydać poradnika? Tak powstała książka "Moje Mindful Eating czyli jak schudnąć nie stosując żadnej diety".

Autorskie egzemplarze rozeszły się jak świeże bułeczki (które zgodnie z zasadami mindful eating możemy jeść do woli, najlepiej... nożem i widelcem!). Teraz książkę można kupić w internecie.
Efekty stosowania metody mindful eating pojawiają się zazwyczaj dość szybko. I utrzymują się na długo.
- Skupiając się na posiłku napełniamy nie tylko brzuch, ale też i umysł - tłumaczy Normantowicz.

- To wystarcza nam na dłużej, ponieważ jedzenie to czysta psychologia. Teraz aż ciężko mi pomyśleć, że kiedyś zawsze po powrocie z pracy jadłam pizzę i piłam piwo. Z jedzeniem czułam się bezpiecznie. Ono na mnie nie krzyczało, nie miało pretensji. Zawsze można było po nie sięgnąć, co też skwapliwie czyniłam.

Byłam szczęśliwa kiedy jadłam, a później przestawałam i przychodziły wyrzuty sumienia, życie znów mnie doganiało. I sięgałam po kolejne przekąski, podjadałam. I kółko się zamykało.
Dużą rolę w emocjonalnym jedzeniu odgrywa też wyobraźnia. Kala nazywa ją nawet jego najlepszą przyjaciółką.

Często jest tak, że zanim coś zjemy w głowie już mamy tego obraz. Jest tak realny, że zaczyna nam dosłownie kapać ślinka. Przez to, kiedy już ten posiłek przed nami wyląduje, pochłaniamy więcej niż potrzebuje nasz organizm. Źle też wpływają wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to nie mogliśmy wstać od stołu, póki nie zostawiliśmy pustego talerza. To często jest w nas nawet wtedy, kiedy już jesteśmy dorośli i nikt nas do jedzenia nie zmusza.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna