Funkcjonariusze, zamiast łapać podejrzanego o popełnienie przestępstw, chronią jego dane przed prasą.
O tym, że mężczyzna przebywa w rodzinnej wsi, komendant sejneńskiej policji dowiedział się od nas wczoraj o godz. 10. Ale do godz. 15 nikt z miejscowych policjantów tego nie sprawdził!
Ludzie się boją
- Robert G. chodzi po wsi Bosse, jak gdyby nigdy nic, a przecież rozesłano za nim listy gończe - nie może się nadziwić nasz informator i dodaje, że boi się sąsiada, podejrzanego o różne przestępstwa. - Ten człowiek jest nieobliczalny, ale jeszcze gorsze jest to, że przyjeżdża do niego "mafia", takie typy spod ciemnej gwiazdy.
Sejneńska policja potwierdza fakt, że taka osoba jest poszukiwana od czerwca ubiegłego roku. Na G. ciążą bardzo poważne zarzuty.
- Cztery lata temu miał sprawę o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej - informuje komendant Marek Topornicki. - Jest zamieszany w przerzucanie obcokrajowców przez naszą granicę. W liście gończym mówi się także o fałszowaniu dokumentów i posługiwaniu się nimi, a także o paserstwie, kradzieży i o tym, że ten pan nie płaci alimentów.
Na temat G. mieszkańcy wsi rozmawiać nie chcą. Jedni mówią, że się go boją, inni - nie zamierzają "wkopywać" znajomego.
- Jak dziesięć razy na dzień go spotkam, to dziesięć razy powie mi "dzień dobry" - mówi jedna z sąsiadek i przekonuje, że to dobry człowiek. - A czym się zajmuje, to już nie moja sprawa.
< b>Szkoda na benzynę
Jak to możliwe, że poszukiwanego przestępcę spotykają wszyscy, z wyjątkiem policji?
- Owszem, mieliśmy taką informację, że przebywa w rodzinnej wsi - opowiada komendant Topornicki. - To było pod koniec marca. Poszukiwanego jednak w domu nie zastaliśmy.
Wczoraj w sprawie Roberta G. bardzo trudno było uzyskać konkretne informacje. Komendant odesłał nas do naczelnika sekcji kryminalnej, a ten odmówił ujawnienia niektórych danych (np. wieku poszukiwanego), zasłaniając się ustawą o... ochronie danych osobowych.
Dlaczego policja nie pojechała do wsi zaraz po naszym rannym telefonie?
- Wydałem rano takie polecenie, ale widocznie nie było funkcjonariusza, który mógłby je wykonać - mówił już o godz. 15 komendant Topornicki.
Zapewniał, że "zaraz ktoś pojedzie". Czy nie szkoda przypadkiem pieniędzy na benzynę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?