Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Warta straszyła pana Władysława

Rafał Bieńkowski [email protected]
Władysław Kłos (z prawej) od początku nie zgadzał się z decyzją firmy ubezpieczeniowej. Obok jego przyjaciel, pan Henryk.
Władysław Kłos (z prawej) od początku nie zgadzał się z decyzją firmy ubezpieczeniowej. Obok jego przyjaciel, pan Henryk.
Dzięki naszej interwencji Władysław Kłos nie będzie musiał zwracać firmie ubezpieczeniowej pieniędzy za auto, które już nie istnieje. Całe zamieszanie było efektem kompromitującej pomyłki pracowników Warty.

Starego nissana micrę pan Władysław z Grajewa będzie pewnie jeszcze długo pamiętał. Wszystko przez urzędniczy błąd.

Poszło o ponad 100 zł
Wysłużone auto Władysława Kłosa zostało zezłomowane 21 lipca 2009 r. Dzień później nissan był już wyrejestrowany w wydziale komunikacji starostwa powiatowego.

Opłacone z góry roczne ubezpieczenie było ważne jeszcze do stycznia 2010 r., dlatego grajewianin zgłosił się do oddziału Warty, aby rozwiązać umowę. Kłos wystąpił jednocześnie o zwrot części składki (niewiele ponad 100 zł), ponieważ nie chciał płacić za auto, którego prawnie i fizycznie już nie ma.

W sierpniu 2009 r. firma ubezpieczeniowa pisemnie odpowiada mężczyźnie, że umowa została poprawnie rozwiązana.

Lawina żądań
- Myślałem, że wszystko jest załatwione, ale okazało się inaczej - mówi w rozmowie z "Tygodnikiem Grajewskim" Władysław Kłos.

Bo kilka miesięcy po rozwiązaniu umowy grajewianin otrzymał pismo, w którym Warta... upomina się o zwrot pieniędzy. A kolejne miesiące to kolejne odwołania od niezrozumiałej decyzji ubezpieczyciela.

W marcu tego roku do Władysława Kłosa dociera pismo, które jest zawiadomieniem o wszczęciu egzekucji komorniczej - domniemana należność główna wyniosła ok. 382 zł!

Zamach na emeryturę
- Zamiast oddać mi pieniądze, zaczęli się mnie czepiać! - opowiada pan Władysław.

Przed trzema tygodniami grajewianin znalazł jednak w skrzynce na listy kolejny dokument od komornika sądowego. Tym razem został poinformowany, że kilkusetzłotowa należność będzie ściągana bezpośrednio z jego emerytury.

Warta: Przepraszamy
Skontaktowaliśmy się z biurem obsługi klienta Warty i zapytaliśmy o procedurę starania się o zwrot części ubezpieczenia. Zgodnie z uzyskaną przez nas informacją pan Władysław załatwił sprawy formalne prawidłowo.

O podstawy wszczęcia egzekucji zapytaliśmy więc rzecznika ubezpieczeniowego giganta. Jak się okazało, doszło skandalicznej pomyłki.

- W przypadku państwa Czytelnika rzeczywiście został popełniony błąd, a windykacja była niezasadna - mówi Iwona Mazurek z biura prasowego Warty. - Jest nam bardzo przykro z tego powodu i zapewniamy, że klient nie poniesie w związku z zaistniałą sytuacją żadnych kosztów. Sprawa windykacyjna już została wycofana, o czym klient zostanie jeszcze dzisiaj formalnie poinformowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna