Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jako senator niewiele zyskał, nawet stracił! Ale bieda mu nie grozi

azda
UM Bielsk Podlaski
Tadeusz Romańczuk w Senacie zbyt aktywny nie jest, choć głosowań nie opuszcza. W dodatku nie jest na pensji podatników, ale...

Władza i pieniądze - to zazwyczaj skłania polityków do startowania w wyborach parlamentarnych. Ale zdecydowanie to nie senatorskie uposażenie skusiło Tadeusza Romańczuka do ubiegania się o mandat.

On nawet tego uposażenia nie pobiera. Zresztą nie ma co się dziwić. Senatorskie uposażenie to niewiele ponad 10 tys. zł miesięcznie, czyli ok. 120-130 tys. zł rocznie. Dużo?

Dla przeciętnego bielszczanina pewnie tak, ale nie dla Romańczuka, który - zanim został senatorem - zarabiał rocznie ponad pół miliona złotych.

Jako prezes Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek w 2014 roku zrobił ponad 481 tys. zł, dodatkowe ponad 77 tys. zł zarobił jako członek rady nadzorczej Spółdzielni Obrotu Towarami Przemysłu Mleczarskiego i członek zarządu Mlekovity, kolejne prawie 14 tys. zł jako członek rady nadzorczej Podlaskiego Centrum Rolno-Towarowego.

Nie ma co się dziwić, że nie chciał rezygnować z takich dochodów dla około pięć razy niższego uposażenia senatorskiego. Romańczuk po zostaniu senatorem ciągle sprawuje te same funkcje w spółdzielniach mleczarskich, a z parlamentu otrzymuje jedynie dietę senatorską i przysługujące mu dodatki. Za niecały listopad i grudzień ubiegłego roku nazbierało się tego trochę ponad 6 tys. zł.

Nie utrzymuje się więc z naszych podatków. Na jego dochody w dużym stopniu składają się za to hodowcy krów, którzy zdają mleko w jego mleczarniach.

Zajęcie się polityką finansowo Romańczukowi średnio się opłaciło, bo w ubiegłym roku dochody mu spadły. Co prawda w ubiegłym roku senatorem był jedynie niecałe dwa miesiące, ale kampania trwała nieco dłużej.

W 2015 roku dochody Romańczuka jako prezesa Bielmleku wyniosły trochę ponad 350 tys. zł, czyli o ponad 130 tys. zł mniej niż rok wcześniej. Inna sprawa, że takiej „biedy” niejeden by mu zazdrościł, bo sama różnica jest wyższa niż dochody przeciętnego bielszczanina. W pozostałych spółdzielniach zarobił z kolei niespełna 60 tys. zł.

Na jego majątek dochody niewiele wpłynęły. A senator posiada dom o powierzchni 142 mkw, który wycenia na pół miliona złotych, oszczędności w wysokości prawie 66 tys. zł (o kilka tysięcy niższe niż przed rokiem) oraz skodę superb z 2013 roku.

Kredyt też ma. Pod koniec 2015 roku do spłaty zostało mu prawie 64 tys. zł, co ciekawe w listopadowym oświadczeniu złożonym na rozpoczęcie kadencji deklarował kredyt w wysokości 113 tys. zł. Spłata długu idzie mu więc dość szybko, ale co się dziwić przy takich dochodach.

Takimi dochodami nie mogą pochwalić się pozostali podlascy senatorowie: Anna Anders i Jan Dobrzyński (cała trójka z PiS).

Anders ma nieco więcej oszczędności niż Romaniuk (30 tys. dolarów i 15 tys. zł), większy i droższy dom (400 mkw wart prawie 2 mln dolarów), ale dochody niższe. W styczniu i lutym 2016 roku zarobiła lekko ponad 16 tys. zł . Ale nie ma też żadnych kredytów.

W porównaniu z nimi Dobrzyński jest poważnie zadłużony, bo w sumie kredytów ma około miliona złotych. Podobnie jak Romańczuk nie zarabia źle. Z działalności gospodarczej i jako członek zarządu firmy Supon zarobił w sumie około 170 tys. zł (to jest dochód - przychód miał większy). Ponad 180 tys. zł i 27 tys. euro zarobił na gospodarstwie rolnym. Oprócz 24-hektarowego gospodarstwa jego głównym majątkiem jest 11 koni czystej krwi arabskiej, mieszkanie warte ponad pół miliona złotych, samochód nissan navara oraz oszczędności (25 tys. zł i kilka tysięcy euro ) i akcje. Nic dziwnego, że Dobrzyński nie pogardził senatorskim uposażeniem.

Patrząc na dochody podlaskich senatorów Romańczuka spokojnie można okrzyknąć najbogatszym wśród nich.

Przyjrzeliśmy się też, jak wypełnia swój mandat powierzony przez wyborców.

Zbyt aktywny nie jest. Według senackich statystyk wypowiadał się jedynie siedem razy i to głównie jako sprawozdawca komisji Budżetu i Finansów Publicznych, do której należy. Poza sprawozdaniami mówił niewiele. Zapytań i wniosków nie składał w ogóle. Jedynie przy okazji jednego ze sprawozdań przypomniał marszałkowi, iż tego dnia jest mecz Polska -Niemcy, ale dodał później, że w żaden sposób nie chce ograniczania dyskusji. Zresztą dyskusji i tak nie było. Raz wywiązała się wokół sprawozdania ws. ustawy o podatku dochodowym. Ale poza sprawozdaniem Romańczuk niewiele miał do powiedzenia w tej sprawie. Sama dyskusja również na wysokim poziomie nie była. Jeden z senatorów zaczął do Romańczuka zwracać się per „Panie Ministrze”, zmitygował się dopiero po uwadze marszałka, ale dodał, ze może Romańczuk ministrem zostanie.

Z podlaskich przedstawicieli w Senacie w statystykach mniej aktywna od Romańczuka była jedynie Anna Anders, która głos zabierała tylko 4 razy, ale ta senatorem została dopiero w marcu. Dużo bardziej aktywny jest Jan Dobrzyński, który w senacie wypowiadał się ponad 20 razy. Ale za to Romańczuk, w przeciwieństwie do pozostałych, frekwencję ma bardzo przyzwoitą, ma tylko pojedyncze dni nieobecności. Niemal każdego dnia obrad brał udział we wszystkich głosowaniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna