Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jałówka. Absolwentka architektury zaprojektowała nowe oblicze zapomnianego zabytku

art
Zjednej strony historia, z drugiej – nowoczesność. Tak miałby wyglądać amfiteatr powstały w miejscu kościoła.
Zjednej strony historia, z drugiej – nowoczesność. Tak miałby wyglądać amfiteatr powstały w miejscu kościoła. Ewelina Wawrzusiszyn
Wysoka, strzelista bryła a pod nią na przykład koncerty muzyki dawnej. Młoda architektka ma pomysł świątynię, która przed laty była chlubą Jałówki.

Na pierwszy rzut oka, sceneria przedstawiona na wizualizacji przypomina tę ze słynnego filmu Tomasz Bagińskiego "Katedra“.

- Faktycznie coś jest na rzeczy - mówi Ewelina Wawrzusiszyn.
To świeżo upieczona absolwentka wydziału architektury Politechniki Białostockiej. Jej praca dyplomowa została nominowana do prestiżowej nagrody Stowarzyszenia Architektów Polskich im. Zbyszka Zawistowskiego.

Młoda architektka zaprojektowała nowe oblicze ruin neogotyckiego kościoła. Świątynia, a właściwie to co z niej pozostało, stoi we wsi Jałówka, tuż przy granicy z Białorusią.
- To bardzo ciekawe miejsce. Tu wszystko się kończy. Prowadząca tu asfaltówka w pewnym momencie się urywa. W lesie jest dawny cmentarz z grobem Bohatyrowiczów, rodziny opisanej w powieści "Nad Niemnem“ - opowiada Ewelina Wawrzusiszyn.

Sama miejscowość została założona w XVI wieku przez królową Bonę. Dzisiejsza wieś miała nawet prawa miejskie. Nazwa pochodzi od jałowego koryta płynącej tam rzeki Jałówki. Przygraniczne położenie od zawsze było tu najważniejsze. W dawnej Polsce było to miasto, gdzie zatrzymywali się podróżnicy jadący z Korony do Księstwa Litewskiego.

Prawie jak fara

Zrujnowany dziś kościół św. Antoniego wznoszony był w latach 1911-15. Styl, w jakim go zbudowano, jest podobny do białostockiej katedry. Obie świątynie wznoszono zresztą w zbliżonym czasie, w latach, kiedy władze carskie oficjalne tego zabraniały. Caratowi chodziło bowiem o to, by na ziemiach polskich nie powstawały nowe kościoły. Szczęśliwie jednak dla mieszkańców Jałówki, świątynia powstała. To, że dziś niewiele z niej zostało, jest efektem II wojny światowej.

- Kościół stracił wieżę, dach i sklepienie. Pozostała część ścian i murowane ogrodzenie. Dziś nie można tam wchodzić, bo budowla grozi zawaleniem - twierdzi Ewelina Wawrzusiszyn.

Stal i membrana

Zgodnie z jej projektem, nad ruinami zostałaby wzniesiona konstrukcja w kształcie siodła. Patrząc od strony wejścia głównego, miałoby się wrażenie, że widzimy wysoki trójkąt pokryty wzorami ułożonymi w coś na kształt kościelnego witraża. W stworzeniu tej swego rodzaju "siatki“ posłużyłaby stal i tak zwana membrana. Ta ostatnia to cienki, elastyczny materiał, który jest bardzo plastyczny i nieźle komponuje się z otoczeniem.

- Na pewno, kiedy padałby deszcz, do środka nie spadłaby ani kropla - śmieje się architektka.
Uważa, że zaprojektowana przez nią budowla mogłaby służyć jako miejsce np. na organizowanie koncertów. - To rodzaj amfiteatru - mówi. - Wewnątrz byłaby ruchoma scena i ławeczki. Pomysł na takie, laickie, zagospodarowanie tego miejsca wziął się stąd, że często słyszy się w ostatnich latach o koncertach, które odbywają się na przykład w starych synagogach.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna