Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Radziwiłł - zdrajca czy bohater?

Redakcja
Janusz Radziwiłł
Janusz Radziwiłł
O tragedii Wielkiego Księstwa Litewskiego najechanego przez Moskwę, inwazji szwedzkiej, Januszu Radziwille i jego planach utworzenia własnego księstwa z Krzysztofem Kossarzeckim z Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Piotr Biziuk.

Co działo się w Wielkim Księstwie Litewskim w roku 1654?
- Rozpoczyna się wtedy wojna z Moskwą, o której wzmianek prawie nie znajdziemy w trylogii Sienkiewicza. Dla Wielkiego Księstwa Litewskiego konflikt ten okazał się wielką tragedią. Nie było ono w stanie sprostać wojskom moskiewskim, których liczebność szacowano na 80 tysięcy żołnierzy. Tymczasem hetman Janusz Radziwiłł zdołał zgromadzić zaledwie 12-tysięczną armię. Dysproporcja sił była więc gigantyczna. Wielkie Księstwo Litewskie uwikłane już było w walki z Kozakami. W roku 1654 Litwa utraciła ziemie do linii Dźwiny i Berezyny. Dla strony moskiewskiej był to sukces, który zadziwił ją samą.

Car był zaskoczony, że tak łatwo dało się pobić przeciwnika?
- W tradycyjnym pojęciu Moskwy granicą między ziemiami ruskimi a litewskimi była właśnie linia Berezyny. I raptem osiągnięto ją bardzo szybko, w zasadzie po dwóch bitwach. Padł Smoleńsk, olbrzymia twierdza, która okazała się zupełnie nieprzygotowana do walki. Car musiał sobie zadać pytanie: Co dalej?

I ruszył do przodu...
- Nie do końca. Hetman Janusz Radziwiłł podjął wysiłek odbudowy zniszczonej armii litewskiej, co mu się w tamtych warunkach nadzwyczaj dobrze udało. Osiągnięto stan liczebny niemal 20 tysięcy wojska.

Sprowadzono też posiłki koronne. Hetman podjął decyzję o kontrofensywie.

Jednak nie wyszła ona Radziwiłłowi.
- Dokładnie, wielki wysiłek został zmarnowany pod zaciekle broniącym się Mohylowem. W początku maja 1655 roku armia litewska odstąpiła, bo ruszyła kolejna nawała moskiewsko-kozacka. To była dokumentna katastrofa...

Wielkie Księstwo Litewskie rozpadło się?
- Zostały tylko enklawy niezajęte przez wojska moskiewskie i kozackie: Bracławszczyzna, Żmudź i południe dzisiejszej Białorusi.

Wtedy właśnie doszło do najazdu szwedzkiego na Rzeczypospolitą.
Janusz Radziwiłł dostrzegł dla siebie pewną szansę.

- Hetman widział tragiczną sytuację kraju i już wcześniej kontaktował się ze Szwedami, także zainteresowanymi zatrzymaniem pochodu Moskwy. Szukał pomocy. Było to ważne tym bardziej, że latem 1655 roku król Jan Kazimierz zażądał wycofania posiłków koronnych, co dla Litwy oznaczało katastrofę. W tej tragicznej sytuacji Radziwiłłowie podjęli próby porozumienia się ze Szwedami. Trzeba tu pamiętać o szybko rozwijającej się sytuacji. Radziwiłł przyjeżdża do Wilna na początku lipca, a 25 lipca pod Ujściem kapituluje pospolite ruszenie, mające bronić Wielkopolski, zaś szlachta, wojewodowie i senatorowie oddają się pod protekcję króla szwedzkiego.

Dwa tygodnie później pada Wilno. Do sfinalizowania układu Radziwiłła ze Szwedami dochodzi 20 października w Kiejdanach. Hetman deklaruje przyjęcie zwierzchnictwa szwedzkiego, czyli zerwanie unii z Koroną.

Oprócz Radziwiłła umowę podpisuje kilkuset szlachty oraz wysocy przedstawiciele duchowieństwa katolickiego.

Właśnie w Kiejdanach rozegrały się sceny znane z Trylogii...
- Tak, jednak Sienkiewicz nie napisał nic o tym, że kilkadziesiąt kilometrów dalej Moskwa łupiła Wilno. Tymczasem nie wiadomo było, czy dalszym krokiem cara nie będzie opanowanie Żmudzi, tym bardziej, że Aleksy Michajłowicz oszołomiony sukcesami przyjął tytuł Wielkiego Księcia Litewskiego.

Czyli zachowanie Radziwiłła było ze wszech miar racjonalne?
- Nie można mu tego odmówić. Moim zdaniem Radziwiłł był wówczas przekonany, że z Rzeczypospolitej pozostanie ruina. Sądził, że kto ile weźmie, tyle będzie jego. Przy pomocy Szwedów zawarował wykrojenie dla siebie udzielnego księstwa.

Jak miało ono wyglądać?
- Zakładano, że księstwo powstanie w oparciu o potężne dobra Radziwiłłów. Miało objąć znaczne obszary ówczesnego województwa brzesko-litewskiego, mińskiego i nowogródzkiego. To było jednak trochę jak dzielenie skóry na żywym niedźwiedziu, bo te obszary zajęła Moskwa.

Czy istniała szansa, by to państwo powstało?
- W ówczesnych realiach - nie. Szybko okazało się, że Szwedzi nie zamierzają wesprzeć Janusza Radziwiłła. Hetman tracił na autorytecie, kolejne jednostki wojskowe porzucały go. Z konieczności więc opierał się na pomocy szwedzkiej. By zrealizować swoje plany, Radziwiłłowie musieli podjąć wojnę z Moskwą, a na to byli za słabi. Tymczasem Janusz Radziwiłł w ostatnich dniach grudnia 1655 roku zmarł.

Czyli nie dana mu była szansa ukorzenia się przed Janem Kazimierzem, tak jak to uczyniło wielu magnatów?
- Tak, a stało się to udziałem chociażby Jana Sobieskiego, Aleksandra Koniecpolskiego, czy przeora klasztoru jasnogórskiego Augustyna Kordeckiego, który jesienią 1655 roku wysłał do króla szwedzkiego list z aktem poddańczym.

Gdybyśmy mieli ocenić postać Janusza Radziwiłła... Postrzega się go jako zdrajcę.
- Pojęcie zdrady w tamtych czasach było zupełnie inne niż dzisiaj.

Moim zdaniem Janusz Radziwiłł znalazł się w przymusowej sytuacji.
Jednak w odróżnieniu od innych hetman miał konkretne plany: wykrojenie udzielnego księstwa z ziem Rzeczypospolitej. Tymczasem inni opowiadając się za królem szwedzkim stali na stanowisku integralności terytorium. Zmieniali tylko władcę, z nieszczęsnego Jana Kazimierza na jego dalekiego krewniaka, Karola X Gustawa. Liczono, że z jego pomocą uda się odzyskać to, co Rzeczypospolita wcześniej utraciła. Szybko jednak okazało się, że Szwedzi nie po to weszli do państwa polsko-litewskiego, by za nie umierać.

Krzysztof Kossarzecki zajmuje się historią XVII wieku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna