Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden punkt zdobyty na Euro to za mało

Redakcja
Nawet świetna postawa Artura Boruca nie mogła zapobiec porażce na Euro
Nawet świetna postawa Artura Boruca nie mogła zapobiec porażce na Euro
Klagenfurt. Nie ma już Polski na Euro 2008. Cudów nie było. Polacy przegrali z Chorwacją 0:1, a Niemcy wygrali z Austrią 1:0.

Król polskich kibiców Andrzej Bobowski wierzył do końca w awans biało-czerwonych do ćwierćfinału mistrzostw Europy. - Wygramy jedną bramką więcej niż Austriacy z Niemcami - mówił w FanZone w centrum Klagenfurtu do polskich i chorwackich kibiców.

A szczególnie fani przebrani w czerwono-białe szachownice, czyli sympatycy naszych rywali, chętni byli do krótkich rozmów i fotek z naszym królem. - Czy naprawdę wierzy pan w tak optymistyczny dla nas scenariusz? - zapytaliśmy pana Bobowskiego, który na chwilę przysiadł przy stoliku w jednej z kawiarenek.

- Wierzę tylko w Boga, ale mam nadzieję, że damy radę - odpowiedział dostojny król. Od samego rana centrum Klagenfurtu zapełniało się kolorowym tłumem kibiców Polski i Chorwacji. I co dziwniejsze, w przewadze byli sympatycy naszych wieczornych rywali. Wszyscy jednak w przyjaznych nastrojach. Nic dziwnego. Im humor dopisywał, wszak mieli swoją drużynę już w ćwierćfinale, my by tam się znaleźć musieliśmy mieć wyjątkowe szczęście.

O godzinie 17 kolorowy tłum zaczął przemieszczać się powoli w stronę stadionu Hypo Ground Arena mogącego pomieścić 32 700 widzów.

Trener Leo Beenhakker na mecz z Chorwacją wystawił mocno zmieniony skład w stosunku do tego, jaki grał przeciwko Austrii. W bramce stanął oczywiście Artur Boruc. Ale w obronie na skrzydłach zagrali Marcin Wasilewski i Jakub Wawrzyniak. Środek defensywy stworzyli Michał Żewłakow i przesunięty z linii pomocy Dariusz Dudka.

W drugiej linii w środku zagrali: Mariusz Lewandowski, Rafał Murawski i Roger Guerreiro. Po bokach Wojciech Łobodziński i Jacek Krzynówek. A w ataku - Marek Saganowski.

Niestety, ten skład w pierwszej połowie meczu zupełnie rozczarował. Mieliśmy przejąć na boisku inicjatywę, zepchnąć rywali do obrony i strzelić przynajmniej jedną bramkę. Tymczasem to Chorwaci, którzy wystąpili w rezerwowym składzie, prezentowali się lepiej i tylko dzięki wspaniałym interwencjom Artura Boruca biało-czerwoni nie stracili przynajmniej dwóch bramek.

Król Artur w sytuacjach "sam na sam" zawsze był górą. W 33. minucie idealną okazję miał Ivan Klasnic, ale polski golkiper świetnie obronił nogą strzał napastnika Werderu Brema. Chorwat doceniając klasę naszego bramkarza przyklasnął jego interwencji. Cztery minuty później ponownie Boruc wybawił naszą reprezentację i nie dał się zaskoczyć strzałowi Rakitica.

W końcówce pierwszej połowy Polacy zaatakowali, ale nie stworzyli żadnej klarownej sytuacji. Natomiast Chorwaci ponownie mogli strzelić bramkę. Raz jeszcze Boruc obronił strzał Klasnica.

W 49 minucie dotarła na trybuny wiadomość, że w Wiedniu Niemcy objęli prowadzenie w meczu z Austriakami. A trzy minuty później Polacy w Klagenfurcie stracili gola. Klasnić bez przyjęcia uderzył i Boruc po raz pierwszy skapitulował.
Stało się więc jasne, że na cuda nie ma już co liczyć...
Polska - Chorwacja 0:1
BRAMKI: Klasnić 52.
POLSKA: Boruc - Wasilewski, Żewłakow, Dudka, Wawrzyniak - Łobodziński (55 Smolarek), Lewandowski (46 Kokoszka), Murawski, Krzynówek - Guerreiro - Saganowski (68 Zahorski).
CHORWACJA: Runje - Vejic, Simic, Knezevic (27 Corluca), Pranjic - Rakitic, Vukojevic, Pokrivac, Leko - Petrić (75 Kranjcar), Klasnic (74 Kalinić).
ŻÓŁTEKARTKI: Lewandowski, Zahorski (Polska), Veli (Chorwacja).
SĘDZIOWAŁ: Kyros Vassaras (Grecja).
WIDZÓW: 30 000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna