Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedna sesja, dwa zawiadomienia do prokuratury. Wszystko przez anonim

Aleksandra Gierwat [email protected]
archiwum
Sesja miała niecodzienny przebieg

Burmistrz rozdał radnym podczas sesji anonimowe pismo. Jedna z radnych przeczytała je na głos, odniosła się do zarzutów, po czym złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przez burmistrza przestępstwa. Burmistrz, któremu radna zarzuca zniesławienie, także pofatygował się do prokuratury. Bo anonimowy autor sugerował, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa przez radną.

Burmistrz jak listonosz

Jarosław Siekierko, burmistrz Wysokiego Mazowieckiego zaprzecza, by zniesławił radną Halinę Roszkowską. Tłumaczy, że nie odczytał na sesji anonimu, a tylko go rozdał.
- Radna odczytała go sama, ja zachowałem się jak poczta - zarzeka się Siekierko. - Otrzymałem grubą kopertę, a w niej anonimowy list powielony od razu w kilkunastu egzemplarzach, zaadresowany "do burmistrza oraz radnych Wysokiego Mazowieckiego". Kiedy więc radna Roszkowska zaczęła atakować i obrażać inną, nieobecną na sesji radną, nie wytrzymałem i przekazałem ten list. To wszystko.

Radnej nie wystarczyło jednak ustosunkowanie się do anonimowych zarzutów podczas sesji.
- Potwierdzam, że wpłynęło do nas zawiadomienie w tej sprawie - mówi prokurator Marek Mioduszewski. - Chodzi o możliwość popełnienia przestępstwa z artykułu 212 Kodeksu Karnego.

Art. 212 KK brzmi: "Kto pomawia inną osobę, grupę osób (...) o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku". Surowszą karę kodeks przewiduje, jeżeli sprawca dopuszcza się powyższego czynu za pomocą środków masowego komunikowania. Nasuwa się tylko pytanie: czy radną zniesławił burmistrz, rozdając radnym zaadresowany do nich anonim, czy też autor, któremu zabrakło odwagi, aby się pod oskarżeniami podpisać.

Siekierko też zawiadomił

Ale to nie jedyne zawiadomienie, którym muszą się teraz zajmować służby w Wysokiem Mazowieckiem. Do prokuratury wpłynęło bowiem kolejne, tym razem ze strony burmistrza.
- W tym anonimie były sformułowane zarzuty przeciwko radnej - tłumaczy Siekierko. - Jeżeli nie złożyłbym w związku z tym zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez radną, sam mógłbym mieć prokuraturę na głowie. Za to, że miałem informację, a nie powiadomiłem organów ścigania.

A wśród zarzutów, o których mówi burmistrz, miała być m.in. prowadzona bez odpowiedniej zgody zbiórka publiczna.

Komu należy donosić?

O ustosunkowanie się do zarzutów z anonimu oraz tego o obrażaniu innych radnych, który padł z ust burmistrza, próbowaliśmy zapytać samą zainteresowaną. Niestety, w komórce, której numer podano nam w Biurze Rady Miasta, od czwartkowego popołudnia włączała się poczta głosowa. Nie zastaliśmy też radnej pod numerem telefonu w miejscu zameldowania.

Sprawa anonimu w Wysokiem Mazowieckiem budzi emocje, ale stawia też pytanie o granice prawne i etyczne: o czym należy mówić głośno, co zaś do wiadomości publicznej się nie nadaje. Tym bardziej, że niepodpisane listy i donosy nie są czymś niezwykłym w życiu samorządowców.
- Nie ma ich dużo, ale w ciągu roku kilka się trafi - nie ukrywa Maciej Borysewicz, przewodniczący Rady Miejskiej w Łomży.

Co z nimi zrobić?
- Każdy sam decyduje - podkreśla Borysewicz. - Ja uważam, że od donosów są odpowiednie służby, nie radni.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna