Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jednoosobowa orkiestra

Redakcja
Dźwięki, które potrafi z siebie wydobyć Marcin Fabiszewski, niejednego przechodnia wprawiają w osłupienie. Oprócz beatboxingu trenuje także taniec breakdance. Łączy dzięki temu obie pasje: taniec i muzykę.
Dźwięki, które potrafi z siebie wydobyć Marcin Fabiszewski, niejednego przechodnia wprawiają w osłupienie. Oprócz beatboxingu trenuje także taniec breakdance. Łączy dzięki temu obie pasje: taniec i muzykę.
Narządy mowy przez ostatnich kilka lat wyćwiczył na tyle, że z powodzeniem sam może tworzyć miniorkiestrę. 21-letni Marcin Fabiszewski może naśladować perkusję, linię basową, a także skreczować. Jest bez wątpienia w regionie najlepszym beatboxerem, czyli kimś, kto tworzy muzykę wyłącznie przy pomocy swojej krtani, przepony, ust i języka.

Inspiracja od mistrza

- Moją pierwszą pasją stał się taniec breakdance - opowiada 21-latek. - Jestem praktycznie od początku istnienia "ctgroup" i między innymi dzięki chłopakom z ekipy poszedłem też w stronę beatboxingu. Wszystko zaczęło się ok. 4 lata temu. Zainspirował mnie ówczesny mistrz świata w beatboxingu Rahzel. Na początku nie byłem pewny, czy w ogóle do tego się nadaję. Ale spróbowałem.

Fabiszewski, łącząc taniec z wydobywaniem dźwięków, zaczął tworzyć niesamowite widowiska, które z powodzeniem wykorzystuje w tzw. bitwach podczas turniejów. W rozwijaniu jego pasji wspierają go rodzice, trójka braci, siostra oraz dziewczyna.
- Nigdy nie myślałem o tym jak o czymś, co muszę robić, czy że mogę być jakoś inaczej postrzegany w mieście - mówi Marcin Fabiszewski, który w Łomży jest jedynym beatboxerem. - Robiłem, robię i będę to robił, bo chcę i podoba mi się właśnie taki rodzaj sztuki. Ogólnie interesują mnie możliwości, jakich może dokonać człowiek z ciałem i umysłem bez pomocy instrumentów.

Ten chłopak ma talent

Na co dzień Marcin trenuje zarówno taniec, jak i beatboxing w MDK-DŚT. Na wielkiej scenie debiutował na ogólnopolskich zawodach w Pile w 2007 roku, gdzie na specjalnie zorganizowanej imprezie, tzw. afterze, chętni beatboxerzy walczyli o puchar.

- Zgłosiło się wtedy nas ok. 20 i do finału wybrano dwóch najlepszych. Byłem w szoku bo "Blady Kris", teraz znany z pierwszej edycji programu Mam Talent, wybrał właśnie mnie - opowiada z przejęciem. - Byłem kompletnie nieprzygotowany, wszystko totalnie improwizowałem, ale wygrałbym, bo publiczność była za mną.

Jednak jury wybrało konkurenta.

Każdy występ poprzedzają setki godzin treningu, który dla wielu bywa zaskoczeniem.

- Jak trenuję? To proste. Idę chodnikiem i robię beatbox. Czasem przesadzam i wydaję zbyt głośne dźwięki, np.: stojąc na przystanku. Nie da się wtedy uniknąć zaskakującego spojrzenia przechodniów. Robię co kocham i tylko to się dla mnie liczy - podsumowuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna