- Dzięki tej akcji możemy dotrzeć do ludzi o dobrych sercach w całym kraju i sprawić, że na konto Bartusia wpłyną kolejne pieniądze i uda się uzbierać brakującą kwotę. A brakuje jeszcze 700 tysięcy złotych - mówi Beata Matyskiel, inicjatorka akcji.
Taki cel przyświeca akcji, która w ten weekend odbywała się nad zalewem w Korycinie. W sobotę i w niedzielę od godziny 10. były tam lepione bałwany. Organizatorzy akcji wszystkim uczestnikom zabawy gwarantowali gorące napoje, bigos oraz kiełbaski. Była też piękna pogoda i setki ton śniegu.
Bartuś Bojarzyński to niespełna 2-letni chłopczyk. Ma złożoną wadę serca w postaci inwersji komory prawej i lewej, przełożenie wielkich pni tętniczych, ubytek międzykomorowy, zwężenie zastawki płucnej i niedomykalność zastawki trójdzielnej.
Żeby żyć musi przejść skomplikowaną operację w USA. Co ważne, musi ona zostać przeprowadzona jeszcze przed ukończeniem drugiego roku życia chłopczyka. Złożona operacja serca w Boston Children’s Hospital w USA jest konieczna, aby chłopczyk mógł żyć.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?