Miał 94 lata, do końca zachował doskonałą kondycję fizyczną i umysłową, o czym można było się przekonać, gdy we wrześniu 2009 r. spędził kilkanaście godzin nad Czarną Hańczą.
Kontradmirał był najwyższym stopniem oficerem rezerwy w polskiej Marynarce Wojennej. Wśród przyznanych mu odznaczeń trzeba odnotować m.in. Order Virtuti Militari, Order Odrodzenia Polski i trzykrotnie Krzyż Walecznych.
Przede wszystkim jednak admirał był barwną i nietuzinkową postacią. Jego ojciec, Gruzin z pochodzenia (pochowany na suwalskim cmentarzu parafialnym), zaliczał się do ważnych figur na dworze cara Mikołaja II. Matka była Polką i córką generała w rosyjskiej armii.
Po bolszewickiej rewolucji rodzina ratowała się ucieczką do Polski. Była Warszawa, Wilno, Augustów i Suwałki. Jako absolwent gimnazjum im. K. Brzostowskiego, Tumaniszwili wstąpił do Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej. Po jej ukończeniu został oficerem kontraktowym, bo nie miał wówczas polskiego obywatelstwa.
Wojnę rozpoczynał na niszczycielu "Burza", który zdołał dotrzeć do Anglii. Pływał na "Ouraganie", "Krakowiaku" i "Piorunie".
Po 1945 roku nie zdecydował się na powrót do kraju. Pięć lat później postanowił wyemigrować do USA. Pasjonowała go marynistyka, zajmował się pracą publicystyczną.
W 2009 roku, po obchodach na Westerplatte rocznicy wybuchu II wojny światowej, gdzie był honorowym gościem, przyjechał do Suwałk.
Ze swadą i z humorem opowiadał o swojej przeszłości, odwiedził dawne gimnazjum, a obecne I LO im. Marii Konopnickiej, był w ratuszu i na grobie ojca. Obiecywał, że jeszcze przyjedzie do Suwałk. Nie zdążył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
