Wprawdzie trwa kampania wyborcza, ale suwalczanin lansuje koncepcję wydobywania złóż do lat. Teraz ją jedynie przypomina. Stał się zresztą jednym z najlepszych w Polsce fachowców od tego, co zalega pod ziemią. Złoża są stosunkowo dobrze udokumentowane. Na liczne odwierty państwo wydało potężne pieniądze. W latach 70. XX w. zapadła decyzja o utworzeniu kopalni. Powstała nawet jej dyrekcja. Planowano zatrudnić pięć tys. osób. W krótkim czasie Suwałki miały stać się 100-tysięcznym miastem. Te plany legły w gruzach ze względu na kryzys finansowy komunistycznego państwa.
- Dobrze się stało, bo środowisko naturalne zostałoby zrujnowane - mówi Ząbkiewicz, który ma wykształcenie górnicze i ekonomiczne.
Jego zdaniem, krytycy pomysłu wydobywania złóż zatrzymali się w tamtych czasach.
- Dzisiaj świat dysponuje takimi technologiami, że złoża można wydobywać bez uszczerbku dla środowiska - dodaje. - Wydrąża się specjalny korytarz, a urobek jest wydobywany na powierzchnię w miejscu oddalonym nawet o kilkanaście kilometrów. Potem wszystko to wywozimy do polskich hut, gdzie następuje przeróbka. Środowisko na tym nie cierpi, mieszkańcy mają tysiące miejsc pracy, do gminnych kas wpływają opłaty za eksploatację, a Polska przestaje importować rudy żelaza.
Suwalska ziemia kryje gigantyczne zasoby rud pełnych tak cennych metali jak tytan czy wanad. Wartość złóż szacowana jest na 8 bln zł.
Zapytaliśmy o to wicepremiera Mateusza Morawieckie-go podczas jego niedawnej wizyty w Suwałkach. Wprawdzie stwierdził, że obawia się w tym przypadku reakcji środowisk ekologicznych, ale pomysłem bardzo się zainteresował.
- Będziemy musieli się temu dokładnie przyjrzeć - dodał Morawiecki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?