Śledztwo w tej sprawie zakończy się najprawdopodobniej w ciągu najbliższych tygodni.
Tragedia, przypomnijmy, rozegrała się na ul. Mazurskiej w Augustowie. Przed kierowanym przez Trockiego volkswagenem nagle pojawiły się dwa konie. Nie było szans na uniknięcie zderzenia. 30-letni mężczyzna zginął na miejscu. Osierocił kilkumiesięczne dziecko.
Prowadzący sprawę prokurator Krzysztof Siemienowicz potwierdza część naszych wcześniejszych ustaleń. Kilku mieszkańców Augustowa zorganizowało sobie konny rajd. Zwierzęta znajdowały się w okolicach wsi Sucha Rzeczka. Już jednak około południa uciekły swoim właścicielom. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania.
Właściciele wydzwaniali wszędzie, gdzie to tylko było możliwe. Prosili o informacje o błąkających się koniach. Dwóch z nich złapać się nie udało, choć parę godzin przed wypadkiem pojawiły się w zasięgu wzroku uczestników rajdu.
Zwierzęta przebiegły w sumie około 30 km.
- Sprawdzamy, czy ich właściciele zatroszczyli się w wystarczającym stopniu o to, aby nie uciekły - informuje prokurator Sie-mienowicz.
Jeśli okaże się, że tak było, zostanie to potraktowane jako wykroczenie. Maksymalna sankcja przewidziana w prawie, to 250 zł grzywny lub nagana.
- W przypadku orzeczenia winy przez sąd rodzina będzie mogła dochodzić swoich roszczeń na drodze postępowania cywilnego - dodaje prokurator.
Organy ścigania nie będą powoływały biegłego, który mógłby oszacować, z jaką prędkością jechał volkswagen. Nic to by bowiem nie zmieniło. Wprawdzie zlecono badanie krwi kierowcy na obecność alkoholu, ale i to specjalnego znaczenia nie ma.
Większość świadków już przesłuchano. Ostateczna decyzja - w najbliższych tygodniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?