Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

<I>Jest najlepszym "łowcą" z Oddziałów Prewencji. Zatrzymał kilkaset przestępców na gorącym uczynku</I>

<B>Jolanta Gadek</b>
Jest rekordzistą. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy wraz ze swymi partnerami schwytał czterdziestu sprawców na gorącym uczynku popełniania przestępstwa. Bandytów łapie nie tylko w czasie pracy, ale często także w czasie wolnym. "Lubię to co robię. Przynosi mi to dużą satysfakcję" - mówi.

Sierżant Sztabowy Wojciech Burzyński pełni służbę w policji od jedenastu lat. Przez cały czas pracuje w Oddziale Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Obecnie jest dowódcą drużyny.
- Lubię tę formację, gdyż nie ma tu czasu na nudę. Musimy być wszechstronni, bo wykonujemy najprzeróżniejsze zadania - zabezpieczamy miejsca przestępstw, dokonujemy kontroli na drodze, przeprowadzamy interwencje zarówno w miejscach publicznych, jak i w domach, patrolujemy ulice Białegostoku, okolice przejść granicznych itp - wylicza Burzyński.
Łapu capu po cywilnemu
Burzyński kilkakrotnie interweniował, chociaż zakończył już pracę i nie musiał tego robić. Mówi, że uważał to za swój obowiązek. A poza tym nie potrafił pozostać obojętny.
W ostatni dzień lutego ubiegłego roku robił zakupy w hipermarkecie "Auchan" przy ul. Produkcyjnej w Białymstoku, gdy zauważył dwóch młodych mężczyzn wybiegających z hali sklepu. Okazało sie, że nie zapłacili za towar. W pogoń za złodziejami rzucili się pracownicy ochrony hipermarketu. Na parkingu dogonili i zatrzymali jednego ze sprawców, drugiemu udało się uciec na pobliskie łąki. Burzyński zapłacił za zakupy, zapakował torby do bagażnika i pojechał na ul. Maczka. Domyślał się, że tam właśnie dotrze złodziej.
- Zatrzymałem samochód na poboczu, podniosłem maskę i udawałem, że coś reperuję. W oddali zauważyłem mężczyznę, który pakował łupy do plecaka. Wyszedł na szosę niedaleko mnie. Zawołałem go i poprosiłem, żeby popchnął mój samochód. Jak podszedł bliżej, schwytałem go - opowiada policjant.
W połowie maja z kolei zobaczył przez okno swojego mieszkania, jak dwóch młodych mężczyzn wybija szybę w fiacie cinquecento, zaparkowanym w pobliżu bloku. Włamywacze zabrali z wnętrza auta radio, po czym, zaczęli "obrabiać" kolejne samochody. Policjant krzyknął do żony, by dzwoniła do oficera dyżurnego pod numer 997, sam zaś wybiegł z domu i schwytał jednego ze sprawców.
Innym razem na parkingu przed hipermarketem "Makro" zauważył mężczyznę pakującego zakupy do bagażnika. Z boku do auta podszedł złodziej, który wykorzystując nieuwagę kierowcy, skradł z przedniego siedzenia auta saszetkę. Zanim właściciel w ogóle zauważył kradzież, Burzyński rzucił się w pogoń za złodziejem. Na tego czekał jednak lanos na warszawskich numerach rejestracyjnych.
- Zapamiętałem numery i przekazałem je kolegom - opowiada policjant. - Ustalili personalia złodzieja i złapali go. Stanął przed sądem.
Rower i siłownia
Wojciech Burzyński nie trenuje wyczynowo sportów walki. Zna jednak szereg chwytów obezwładniających czy obronnych - poznał je w trakcie policyjnych treningów. Dba o kondycję fizyczną - regularnie chodzi na siłownię, jeździ na rowerze, biega.
- Przestępcy bywają zdumieni jego szybkością i wytrzymałością - mówi podkom Paweł Szyperek, jego przełożony. - Potrafi ich dogonić, chociaż z reguły przestępcy wyrywający torebki kobietom na ulicy to dobrzy biegacze.
- To fakt, nikt mi jeszcze nie uciekł - śmieje się Burzyński. - Kiedyś z kolegą na os. Piasta przez czterdzieści pięć minut ganialiśmy złodziei, aż ich wreszcie dopadliśmy.
Ważna jest jednak nie tylko wytrzymałość i szybkość, goniąc sprawcę trzeba przewidywać kierunek jego ucieczki, żeby zabiec mu drogę czy uniemożliwić porzucenie łupu. Trzeba dbać również o własne bezpieczeństwo - o ile to możliwe, należy unikać odkrytych przestrzeni. Nigdy nie wiadomo, czy uciekający przestępca jest uzbrojony, czy nie.
- Niejednokrotnie oficer dyżurny wysyłając nas do konkretnego zadania podaje informację, że szukamy napastnika z nożem czy bronią - opowiadają policjanci z OP. - Wtedy wiadomo, że należy użyć środków przymusu bezpośredniego. Ale bywa i tak, że ścigamy np. kierowcę podejrzewanego o jazdę po pijanemu, a okazuje się, że zatrzymujemy do kontroli mężczyzn, którzy trzy godziny wcześniej zabili dwie osoby i próbowali zabić kilka kolejnych, uzbrojonych w siekierę.
Takie zdarzenie miało miejsce w ubiegłym roku w centrum Białegostoku. Schwytano dwóch mężczyzn, którzy w Wyszkach zabili właściciela baru i jego znajomego.... Dopiero po ich zatrzymaniu ujawniono zabójstwo...
Dlatego starają się nie popadać w rutynę, zachować czujność nawet w z pozoru niegroźnych sytuacjach.
- Raz podczas służby wysłano nas na ul. Broniewskiego, gdzie pijany, uzbrojony w siekierę mężczyzna wtargnął do jednego z mieszkań i pobił właścicielkę, usiłował zranić jej sąsiada - opowiada Burzyński. - Gdy zajechaliśmy na miejsce, przez moment wydawało się, że bez rozlewu krwi się nie obejdzie - mężczyzna był wyjątkowo agresywny. Zastosowaliśmy jednak odpowiednią taktykę, zmyliliśmy jego czujność i w rezultacie bez użycia siły fizycznej zabraliśmy mu siekierę.
Znam te zaułki
Dlaczego jedni policjanci w ciągu roku zatrzymują kilkudziesięciu przestępców, a inni zaledwie kilku? Zdaniem Burzyńskiego nie jest to efekt wyłącznie sprawności fizycznej i uporu. To także efekt znajomości miasta, jego tajemnic, zaułków, bocznych przejść.
W centrum Białegostoku "wyrwiarze" i złodzieje uciekają najczęściej w okolice parku przy ul. Kalinowskiego, na Wzgórze Magdaleny, teren amfiteatru czy wreszcie w zaułki ulicy Młynowej i odchodzących od niej bocznych uliczek. Te rejony upodobali sobie zwłaszcza nieletni sprawcy przestępstw, wśród których jest wielu uciekinierów Pogotowia Opiekuńczego, ośrodków wychowawczych czy zakładów poprawczych. W na pół opustoszałych ruderach znajdują schronienie, mają tam swoje kryjówki, w których nocują.
Na Antoniuku złodzieje chowają się pod wiaduktem i okolicy torów, na Wysokim Stoczku - na cmentarzu Św. Rocha. Z nekropolii można wyjść na kilka sąsiednich ulic, pomiędzy wysokimi pomnikami łatwo jest się ukryć, zwłaszcza po zapadnięciu zmroku. Nierzadko w zaroślach na cmentarzu lub schowkach przy śmietnikach chowają łupy, które zabierają po kilku dniach.
Przestępcy z Zielonych Wzgórz najchętniej zaś zmykają w okolice torów niedaleko ul. Barszczańskiej, na os. Dziesięciny - biegną na ul. Zagórną, gdzie chowają się w klatkach dwóch sąsiadujących ze sobą bloków. Mieszka tam sporo osób, u których mogą liczyć na pomoc w ukryciu się przed policją. Burzyński wymienia nazwy ulic, numery domów i bloków.
- Tyle lat uczestniczę w interwencjach, wiem, gdzie spotykają się złodzieje kieszonkowi, a gdzie zbierają się osoby nadużywające alkoholu, żeby wypić piwo czy wódkę na powietrzu. Znam ich punkty kontaktowe w mieście, znam twarze i nazwiska wielu z nich - opowiada. - Dlatego gdy dyżurny informuje mnie o napadzie, wiem, w który rejon mam wieźć osobę poszkodowaną, żeby wskazała sprawcę....
Czasami wystarczy penetrować teren przez kilkanaście minut, czasami trzeba "wziąć na przeczekanie" i pojeździć godzinę. Poczekać, aż napastnik poczuje się bezpieczny, wyjdzie z ukrycia i postanowi dołączyć do kolegów...
Burzyński jest wszechstronny - znalazł się w gronie dwudziestu ośmiu policjantów z Oddziału Prewencji, którzy zostali przeszkoleni przez antyterrorystów do ochrony VIP-ów. W czasie wykonywania takich działań współpracują z pracownikami Biura Ochrony Rządu, którzy podczas wizyt członków rządu na podlasiu sprawują bezpośrednią pieczę nad politykami. Zdarza się jednak i tak, że do Białegostoku przyjeżdżają osoby, których nie chronią BOR-owcy, a które z różnych przyczyn są chronione przez policję. Funkcjonariusze dbają np. o bezpieczeństwo gości z Izraela odwiedzających Białystok.
- Trzeba w taki sposób ustawić się obok osoby chronionej, która zmierza do samochodu lub z niego wysiada, żeby zasłonić ją przed kulą czy jakimś ciosem - mówi policjant. - Taka już jest nasza niewdzięczna rola...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna