Opóźniona wegetacja, słabe gleby, rozdrobnienie działek rolnych w gospodarstwach - to z pewnością podlaskim rolnikom życia nie ułatwia. Skąd zatem biorą się ich sukcesy?
- Przede wszystkim z pracowitości - odpowiada dr Mariusz Brzeziński, dziekan Wydziału Rolniczo-Ekonomicznego Wyższej Szkoły Agrobiznesu W Łomży.
Jak tłumaczy, u nas dominuje produkcja zwierzęca (głównie mleka), a więc nakład pracy musi być znacznie większy. Ale można na niej też więcej zarobić. Podobne zdanie na ten temat ma Andrzej Remisiewicz, właściciel firmy Trans-Rol z Kruszewa Wypychów koło Sokół, na co dzień współpracującej z rolnikami.
- Mamy rozdrobnione gospodarstwa - zauważa Remisiewicz. - Zdarza się, że pięćdziesięciohektarowe gospodarstwo składa się z 20-30 kawałków.
Dodaje on, że jeden z czołowych podlaskich producentów mleka potrafi w ciągu dnia pokonać ciągnikiem kilkaset kilometrów, bo ma pola oddalone od domu o 60 km.
- Myślę, że naszych rolników ratuje to, że mamy w regionie kilka bardzo dobrych mleczarni, które płacą za mleko np. 15 gr więcej niż inne - tłumaczy Andrzej Remisiewicz. - To w pewnym stopniu rekompensuje rolnikom wyższe koszty produkcji. Dodaje jednak, że nasi rolnicy prowadzą gospodarstwa rodzinne, w pracę zaangażowana jest cała rodzina, a więc koszty - dzięki temu - są mniejsze.
Mariusz Brzeziński zauważa, że dzisiejszy poziom podlaskich gospodarstw jest wypadową kilku czynników.
- Myślę, że nie bez znaczenia jest to, że był realizowany kiedyś tzw. program turoślański - tłumaczy. - W ramach tego programu Holendrzy przyjeżdżali do nas i uczyli naszych rolników jak produkować mleko.
Oczywiście olbrzymie znaczenie dla rozwoju podlaskich gospodarstw mlecznych miał szybki rozwój mleczarni funkcjonujących na tym terenie.
- Jeśli pojawiły się zakłady, które bardzo dobrze zaczęły płacić za mleko, to nic dziwnego, że rolnicy zaczęli tę produkcję rozwijać - mówi dziekan Wydziału Rolniczo-Ekonomicznego WSA w Łomży. - Na przykład łomżyński Pepees, największe zakłady skrobiowe w kraju, nie są w stanie konkurować z mleczarstwem i surowiec muszą sprowadzać z innych województw.
Jak podkreśla Mariusz Brzeziński, rozwój gospodarstw mleczarskich szedł w parze z rozwojem spółdzielni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?