Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteście nikim! Nie wiecie kim jestem! - krzyczał biegły

Andrzej Zdanowicz
Andrzej Zgiet
Ciąg dalszy niezwykle bulwersującej sprawy.

Jesteście nikim! Nie wiecie kim jestem! Pani nie powinna się nawet do mnie odzywać! - takie słowa wykrzykiwał wczoraj do dziennikarzy biegły sądowy z Bielska Podlaskiego tuż przed rozprawą w siemiatyckim sądzie. Nie wiadomo, czy gdyby nie interwencja jego asystenta, nie rzuciłby się z pięściami na telewizyjnych kamerzystów.

Jego zachowanie tym bardziej szokowało, że był on świadkiem w sprawie dotyczącej... agresji. Za czynną napaść na urzędnika państwowego odpowiadał... 65-letni rolnik z Kolonii Borzymy w gminie Perlejewo.

Przez błąd komornika stanął przed sądem
Sprawę opisaliśmy jako pierwsi. Na początku czerwca do 65-letniego Mariana Borzyma i jego siostry przyjechał wspomniany wcześniej biegły sądowy i jego asystent. Urzędnicy poinformowali, że przyszli wycenić posiadłość, bo ma ją zająć komornik… z tytułu niepłaconych alimentów. Rolnik zdziwił się, bo nigdy nie był na tego typu sprawie. Urzędnicy nie chcieli nic mu tłumaczyć. Podali jedynie datę przyjazdu komornika i odjechali.

28 czerwca przyjechał komornik z asystentem biegłego. Zirytowany całą sprawą Marian Borzym nie chciał ich wpuścić na swą posesję. Podchodząc do nich miał siekierę w ręku, którą naprawiał ogrodzenie - tak twierdzi.

Między mężczyznami wywiązała się szamotanina. Komornik i asystent biegłego obezwładnili rolnika. Wezwano policję. Funkcjonariusze, po sprawdzeniu numeru PESEL, zauważyli, że to nie Borzym jest dłużnikiem, który ma zaległe alimenty. Ma jedynie takie samo nazwisko i imię ojca, jak prawdziwy dłużnik. Mimo to zatrzymano go na 24 godziny i usłyszał zarzuty.

Borzym: To mnie napadli
Obie strony odmiennie przedstawiają całe wydarzenie. Rolnik twierdzi, że urzędnicy go napadli i - niczego nie tłumacząc - chcieli zabrać mu ziemię.

- Zanim przeszliśmy przez pastuch - ogrodzenie oskarżony wybiegł do nas z siekierą - opowiadał wczoraj przed sądem Roman Jakubiak, komornik. - Gdy stanął ok. 4 metrów ode mnie, zamachnął się siekierą. Całe życie przeleciało mi przed oczami. Za późno było na ucieczkę, postanowiłem się bronić.
Z zeznań innych świadków wynika jednak, że komornik miał czas, aby wyrwać słupek z ogrodzenia i zrobić zdjęcie biegnącego doń rolnika.

- Pomagałem obezwładnić rolnika - mówi dwudziestoletni asystent biegłego sądowego.
- Oskarżony, pomimo swego wieku i mizernej postury, jest bardzo silny - wyjaśniał 48-letni komornik.
- Wcale nie zamachnąłem się na komornika - zeznawał wczoraj przed sądem rolnik. - To oni mnie powalili na ziemię i skopali.

Na środowej sprawie z powodu choroby nie zeznawała siostra Mariana Borzyma. Ona również uczestniczyła w szarpaninie. Jak twierdziła w rozmowie z nami, jeden z urzędników popchnął ją tak silnie, że upadła na ziemię i uderzyła głową w kamień.

Rolnika oskarża szef siemiatyckiej prokuratury, Mirosław Żoch. Dodatkowo komornika wspiera adwokat. Rolnik przed sądem broni się sam.

Komornik nigdy nie przeprosił za błąd. Nie znalazł też prawdziwego dłużnika.
- Ta sprawa to farsa - mówili przed salą sąsiedzi Borzyma.
Kolejna rozprawa w lutym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna