Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy dobrymi muzułmanami. Żyjemy ze wszystkimi w zgodzie

Dorota Biziuk [email protected]
- Tatarzy chcą walczyć ze złem nie bronią, a modlitwą - przekonuje Maciej Szczęsnowicz, przewodniczący Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Bohonikach koło Sokółki
- Tatarzy chcą walczyć ze złem nie bronią, a modlitwą - przekonuje Maciej Szczęsnowicz, przewodniczący Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Bohonikach koło Sokółki Dorota Biziuk
- Polscy muzułmanie są zupełnie inni niż Arabowie, którzy trafiają do Europy z Bliskiego Wschodu - przekonuje MACIEJ SZCZĘSNOWICZ, przewodniczący Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Bohonikach. - Arabowie nawet nie chcą się z nami modlić w jednym meczecie.

- W ten piątek pod Pomnikiem Wielokulturowości w Sokółce rozpocznie się doroczna modlitwa o pokój i sprawiedliwość na świecie. Jednak tym razem, w świetle terrorystycznych zamachów w Paryżu, będzie ona miała szczególny wydźwięk...

- Ciągle nie mogę przestać myśleć o tej zbrodni. My, Tatarzy, polscy muzułmanie, bardzo ubolewamy nad tym, co się stało w stolicy Francji. Żadna religia nie uczy zabijania, a ktoś, kto twierdzi inaczej, reprezentuje stanowisko sprzeczne z zasadami jakiejkolwiek wiary. W ten szczególnie niespokojny dla Europy czas chcemy pokazać, jak bardzo zależy nam na pokoju i sprawiedliwości na świecie. Takie przesłanie popłynie w piątek z Sokółki - miejsca, gdzie od wieków spotykają się różne religie i kultury.

- Skąd wziął się pomysł na organizowanie tych modlitw o pokój na świecie?

- Z inicjatywą wyszła nasza Muzułmańska Gmina Wyznaniowa w Bohonikach. Chcieliśmy, żeby w jednym miejscu spotkali się duchowni katoliccy, prawosławni, muzułmanie i osoby świeckie wyznające różną wiarę. Wspólna modlitwa może wiele zdziałać.

- Powtarza pan w tej chwili słowa papieża Jana Pawła II, który zaprosił w 1986 roku do Asyżu przedstawicieli różnych wyznań, żeby razem pomodlić się o pokój na świecie.

- Doskonale pamiętam tamto wydarzenie. Faktycznie, w pewnym stopniu przenieśliśmy ducha Asyżu do Sokółki!

- Wróćmy do tego, co stało się dwa tygodnie temu, 13 listopada, w Paryżu. Po serii zamachów, dokonanych przez islamistów, Selim Chazbijewicz, współzałożyciel Związku Tatarów RP i profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, napisał na swoim Facebooku: „Tragedia, która wydarzyła się w Paryżu, powoduje, że czasem wstydzę się, że jestem muzułmaninem.” Powiedziałby pan to samo o sobie?

- Dla mnie to olbrzymi cios, że tej zbrodni dokonali muzułmanie. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że polscy muzułmanie są zupełnie inni niż Arabowie, którzy trafiają do Europy z Bliskiego Wschodu. Arabowie, podkreślając swoją odmienność, nie idą nawet z nami modlić się do meczetu. Twierdzą bowiem, że my... nie potrafimy właściwie się modlić i jesteśmy - używając ich określenia - bardzo spolszczeni.

- Z tym spolszczeniem mają rację.

- Oczywiście, że tak. My, Tatarzy, mieszkamy w Polsce od 336 lat. Osiedliliśmy się na Podlasiu - w okolicach Sokółki i Krynek - za sprawą króla Jana III Sobieskiego. Sceną tamtych wydarzeń był wiek XVII, który w historii Rzeczypospolitej zapisał się pod znakiem wojen i pustej kasy królewskiej. Służący w polskim wojsku Tatarzy nie otrzymywali należnego im żołdu. W pewnym momencie pojawiła się nawet realna obawa, że mogą zmienić „pracodawcę”. Szkoda było stracić wojsko, które dało się poznać z jak najlepszej strony. Jan III Sobieski doskonale znał bitność Tatarów, bo przecież walczyli oni u jego boku. Żeby w jakiś sposób ich obłaskawić, postanowił nadać Tatarom ziemie w dobrach stołowych królewskich. 12 marca 1679 roku w Grodnie został wydany stosowny przywilej. Tatarzy pojawili się w ekonomiach grodzieńskiej, kobryńskiej i brzeskiej. Ciąg tego osadnictwa powstał we wsiach Bohoniki, Drahle, Malawicze, Łużany, Kruszyniany i Nietupa. Z biegiem czasu zasymilowaliśmy się z miejscową ludnością i swoją służbą dla Polski udowodniliśmy, że król Jan III Sobieski zrobił dobry interes nadając nam wspomniane ziemie. Dodatkowo, Polska zyskała tatarskiego sojusznika.

- Nie brakuje zatem dowodów, że wizerunek polskiego muzułmanina różni się diametralnie wyznawców islamu z Bliskiego Wschodu.

- Ktoś, kto poznał naszą społeczność, nie będzie miał co do tego żadnych wątpliwości. W Polsce jest siedem gmin muzułmańskich. Najliczniejsza z nich to właśnie gmina w Bohonikach, którą obecnie tworzy 320 osób. To dobrzy muzułmanie. Żyjemy w zgodzie z katolikami, prawosławnymi i wyznawcami innych religii. Mam nadzieję, że tak już zostanie.

- Ale ma pan jednak jakieś obawy?

- Skłamałbym mówiąc, że nie. Widzę, co się dzieje w Europie i na świecie. Wszystko to nie idzie w dobrym kierunku. Nie daj Boże jakiejś wojny na tle religijnym. Powtórzyłaby się wtedy historia z końca XX wieku, której areną były Bałkany. Prawosławni Serbowie, katoliccy Chorwaci i muzułmańscy Bośniacy stanęli przeciwko sobie i wywołali istne piekło na ziemi. Musi minąć wiele lat, żeby zadane sobie nawzajem rany zaczęły się zabliźniać. Bałkański kocioł to przestroga dla nas wszystkich. Oby ten scenariusz nigdy się nie powtórzył. Żadna religia nie jest i nie może stać się pretekstem do konfliktu. Pamiętajmy, że każda wojna to przegrana ludzkości. Ona nie rozwiązuje problemów, ale je mnoży.

- Wyjeżdżał pan ostatnio z Polski?

- Podróżowałem do Turcji i Belgii. Szczególnie w Belgii widać, że muzułmanów - delikatnie rzecz ujmując - nie darzy się sympatią. Dla Belgów muzułmanin to bandyta i terrorysta. Teraz, po zamachach w Paryżu, z pewnością będzie jeszcze gorzej.

- Nasze władze wielokrotnie podkreślają, że w Polsce nie ma zagrożenia atakami terrorystycznymi...

- Chciałbym im wierzyć... Ze swojej strony mogę powiedzieć, jak się sprawy mają z perspektywy gminy w Bohonikach. U nas jest spokojnie.

- Pochodzący z okolic Dąbrowy Białostockiej zakonnik i jasnowidz, ojciec Czesław Klimuszko, powiedział w latach 70. XX wieku, że gdyby miał żyć jeszcze 50 lat i miał do wyboru stały pobyt w dowolnym kraju na świecie, bez wahania wybrałby Polskę.

- Postąpiłbym tak samo!

- Jakie jest zdanie Tatarów odnośnie ewentualnego przyjęcia przez Polskę uchodźców z Syrii?

- Nasz rząd powinien dokonać selekcji i określić, czy ktoś jest uchodźcą, czy raczej emigrantem. Nie wyobrażam sobie, żeby mianem uchodźcy określać kogoś, kto ma jakieś 20-30 lat i przyjechał do Europy skuszony możliwością lepszego życia. Proszę zauważyć, że masa uciekinierów z Syrii nie była zainteresowana pozostaniem w państwach typu Węgry czy Włochy. Ich celem były Niemcy, Belgia, Anglia, czyli bogate kraje z bardzo bobrym socjalem. Dla uchodźców trzeba zabezpieczyć dom, pracę, utrzymanie. Naszego kraju chyba na to nie stać.

- Leżące na Szlaku Tatarskim Bohoniki to cel wielu turystów. Niektórzy są zdziwieni, że na Podlasiu są zabytkowe meczety i wyznawcy islamu, którzy są Polakami.

- Takich zdziwionych jest całkiem sporo. Ale chyba potrafimy sobie zaskarbić ich sympatię, bo turyści chętnie wracają na Tatarski Szlak. Pytają nas o islam, o życie codzienne, mieszane małżeństwa, a w przerwach między tymi rozmowami zajadają się potrawami tatarskimi. Zawsze powtarzam, że chcemy wszystkich jednoczyć, bez względu na wyznawaną wiarę. Przykładem będzie chociażby wspólna wieczerza wigilijna z udziałem Tatarów. Odbędzie się ona 15 grudnia w Sokółce. Już trwają przygotowania do tego niezwykłego wydarzenia.

Maciej Szczęsnowicz od 2012 r. jest przewodniczącym Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Bohonikach. Wcześniej był wiceprzewodniczącym tej gminy.

Mieszka w Sokółce, jest wielkim miłośnikiem kuchni tatarskiej. Do Bohonik regularnie zaprasza na wspólną modlitwę o pokój i sprawiedliwość na świecie duchownych różnych wyznań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna