Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeździmy starymi autokarami

Julia Szypulska
Funkcjonariusze drogówki bardzo dokładnie sprawdzają każdy autokar, zanim wyruszy w trasę. Jeśli jego stan wzbudza ich wątpliwości, zatrzymują dowód rejestracyjny. W ciągu ostatnich miesięcy zdarzyło się 5 takich sytuacji. Zwykle jednak przewoźnik usuwa usterki tego samego dnia.
Funkcjonariusze drogówki bardzo dokładnie sprawdzają każdy autokar, zanim wyruszy w trasę. Jeśli jego stan wzbudza ich wątpliwości, zatrzymują dowód rejestracyjny. W ciągu ostatnich miesięcy zdarzyło się 5 takich sytuacji. Zwykle jednak przewoźnik usuwa usterki tego samego dnia.
Suwałki. Średnio mają po kilkanaście lat i setki tysięcy kilometrów przebiegu. Może się więc zdarzyć, że nie wszystko działa w nich jak trzeba. A musi, bo od tego zależy bezpieczeństwo ludzi jeżdżących na wycieczki.

Mowa o autokarach, które podstawiają suwalskie biura podróży. Przed każdym wyjazdem ich stan techniczny sprawdzają policjanci. Ostatnio, niemal każdego dnia. Licealiści wyjeżdżają bowiem na wycieczki i pielgrzymki.

Mogło być niebezpiecznie

Nie wiadomo, czy dotarłaby do Częstochowy grupa uczniów z Liceum Ogólnokształcącego nr 2, gdyby nie interwencja policji. Mundurowi zakwestionowali dwa autokary, jakie podstawiło biuro podróży. I mimo protestów kierowców, zatrzymali dowody rejestracyjne. Słuchając o usterkach, jakie tam znaleźli, włos jeży się na głowie.

- Takich uchybień nie było już dawno - komentował Arkadiusz Bobowicz, naczelnik suwalskiej drogówki. - Funkcjonariusze stwierdzili, że układ hamulcowy jest nieszczelny, a z silnika wyciekają płyny.

To jednak nie koniec listy. Kontrolujący dopatrzyli się też, że układ kierowniczy się zacinał. Brakowało także umocowania akumulatorów. Tylko z powodu tego ostatniego uchybienia mogło dojść do spięcia i samozapłonu. Wszystko to miało istotny wpływ na bezpieczeństwo podczas podróży. Policjanci przewidują, że przy takich uchybieniach mogłoby na trasie dojść do tragedii. Podobnej do tej w podbiałostockim Jeżewie, gdzie zginęło kilkunastu uczniów.

Sporo zastrzeżeń mieli funkcjonariusze także wobec drugiego podstawionego autokaru. Część usterek się powtarzała. Doszły też inne, na przykład niesprawny układ wydechowy. Do podróży nadawał się dopiero trzeci pojazd. Młodzież odjechała nim jednak po kilkunastu godzinach czekania.

Zawiedli przewoźnicy

Co na to organizator wycieczki, biuro Forma-T?
- Autokary nie należały do naszej firmy - wyjaśnia Stanisław Nalewajko, właściciel przedsiębiorstwa. - Podstawili je przewoźnicy, z którymi współpracujemy. Pierwszy przyjechał z Gołdapi, drugi z Białegostoku.

Dodaje też, że w tamtym czasie odbywało się mnóstwo wycieczek, a większość pojazdów była już zarezerwowana. Poza tym, zdaniem Nalewajki, biuro ma niewielki wpływ na to, jakie autokary oferuje przewoźnik.

- Wyznacznikiem ich stanu są badania techniczne - mówi. - A wszystkie pojazdy je miały.

Z tego powodu podczas kontroli przewoźnicy mają często pretensje do policjantów. Bywają dni, kiedy funkcjonariusze kwestionują po 5-6 pojazdów.
- Rozumiem, że działają prewencyjne - argumentuje Stanisław Nalewajko. - Mają wątpliwości i odsyłają pojazd. Ale jeśli usterki przez nich zauważone daje się usunąć w ciągu jednego dnia, to chyba nie są aż tak poważne?
Twierdzi też, że przewoźnicy starają się dbać o stan pojazdów.

Autokary są stare

Nie jest jednak tajemnicą, że autokary wycieczkowe na Suwalszczyźnie nie należą do najnowocześniejszych. Dobrze, jeśli mają 10 lat. Zwykle jednak, wyprodukowano je na początku lat 90-tych.

- Oczywiście, że tabor przydałoby się odnowić - przyznaje właściciel Forma-Tu. - Ale kogo na to stać? Nowy autokar to wydatek ponad miliona złotych. Mogą sobie niego pozwolić jedynie duże firmy.

Te jednak nie są zainteresowane wyjazdami na szkolne wycieczki, bo im się nie opłacają. Stawiają raczej na wyjazdy zagraniczne. Kosztowne byłoby już samo sprowadzenie takiego pojazdu do Suwałk.

- Trzeba byłoby dopłacić za przyjazd, uiścić opłatę postojową i eksploatacyjną - wylicza Nalewajko. - Wówczas kilometr kosztowałby nie 3-3,5 zł, a jakieś 40 proc. więcej. Kto by się zdecydował na tak drogą wycieczkę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna