Już było 10 groźnych pożarów

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną tragicznego pożaru była najprawdopodobniej nieszczelność przewodów kominowych - mówi Adam Naumczuk, zastępca prokuratora rejonowego w Bielsku Podlaskim.
Do pożaru doszło w zeszłą niedzielę wieczorem w Brańsku. Ze spalonego budynku wydostano zwęglone zwłoki 90-letniej kobiety i jej 88-letniego męża.

Śledczy i strażacy nie chcą zbyt wcześniej przesądzać przyczyn tego pożaru, ale podkreślają, że do wielu wypadków dochodzi zimą z nieuwagi i zaniedbania samych ich ofiar.

- Tylko do 9 lutego tego roku odnotowaliśmy już dziesięć pożarów, które związane były z dogrzewaniem pomieszczeń - mówi bryg. Jan Szkoda, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku Podlaskim.

W całym zeszłym roku było ich 11. Gorsze były lata wcześniejsze: 2009 i 2010, gdy w powiecie bielskim wybuchło po 19 takich pożarów.

- Ludzie zaniedbują sprawdzanie przewodów dymowych - mówi Jan Szkoda. - Jeśli podczas tęgich mrozów w piecu pali się intensywnie i bez przerw, to każda mała nieszczelność może doprowadzić do tragedii.

Trzeba więc o nie dbać. - Piece i przewody dymowe powinny być systematycznie kontrolowane. W przypadku ogrzewania drewnem lub węglem co 3 miesiące, a przy piecach gazowych lub olejnych co pół roku - mówi bryg. Jan Szkoda.

Ostrożnością powinni się wykazywać użytkownicy wszelkich urządzeń grzewczych. Strażacy przypominają, by nie stawiać ich w pobliżu materiałów łatwopalnych (np. mebli czy firanek), nie przerabiać ich samodzielnie i nie podłączać do instalacji o nieodpowiedniej mocy. Nie wolno też zatykać przewodów wentylacyjnych, bo zabójczy może być też tlenek węgla. W jednym miejscu nie można też gromadzić dużej ilości niebezpiecznych substancji, np. butli z gazem.