Już niedługo godzina "0". Paraliż może trwać dalej

Były wójt: Miałem osiągnięcia

Były wójt: Miałem osiągnięcia

Marek Motybel, były wójt Nowinki, przesłał nam swoje przedreferendalne oświadczenie dotyczące sytuacji w gminie. Jak twierdzi, nie może pozostać obojętny na to, że jego osiągnięcia przedstawiane są nierzetelnie. Przypomina, iż to za jego kadencji gmina otrzymała 43 mln zł na inwestycje, wtedy zaplanowano też takie przedsięwzięcia, jak choćby budowa skweru w Nowince. Swojej następczyni zarzuca, że bazuje na jego dokonaniach, a swoją aktywność skupia na "szukaniu haków" na poprzednika i jego zwolenników. Do takich działań zalicza niedawne nagłośnienie raportu NIK dotyczącego nieprawidłowości przy wydawaniu pozwoleń na budowę domów letniskowych. "Jestem uczciwym człowiekiem" - pisze były wójt. "Uważam za krzywdzące atakowanie mnie na wszelkie możliwe sposoby".

- Ludzie, idźcie na referendum - zachęcają jedni. - Dajcie sobie spokój, to marnowanie publicznych pieniędzy - twierdzą drudzy.

Godzina "0", czyli referendum w sprawie odwołania gminnej rady, zbliża się wielkimi krokami. Głosowanie odbędzie się w najbliższą niedzielę w godz. 7-21.

Żeby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział 976 osób, czyli trzy piąte tych, którzy uczestniczyli w wyborach samorządowych 2010 roku. Jeżeli większość z tego grona opowie się za odwołaniem rady, zostanie ona rozwiązana i trzeba będzie ogłosić przedterminowe wybory.

Pośmiewisko na cały kraj
- Dziwię się, dlaczego niektórzy tak się tego referendum boją - mówił wczoraj Waldemar Jedliński, jeden z pomysłodawców odwołania rady. - Przecież to dla normalnego rządzenia gminą jedyna szansa. Bo teraz mamy jeden wielki paraliż. Większość w radzie jest z gruntu przeciwna pani wójt. Szans na kompromis nie ma już żadnych. Jak ludzie zdecydują o rozwiązaniu rady i będą nowe wybory, to ten, kto niczego za uszami nie ma, znowu przecież zostanie radnym.

Inicjatorów referendum wsparł wczoraj poseł Jarosław Zieliński. Jak twierdził, ma do tego szczególne prawo, bo w trzech ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskiwał w gminie Nowinka największe poparcie spośród wszystkich kandydatów.

- Warto skorzystać z takiej demokratycznej instytucji, jaką jest referendum - mówił. - Nieustanne, pokazywane także w centralnych mediach konflikty w gminie Nowinka czynią z niej swego rodzaju pośmiewisko na całą Polskę.

Jedną z zachęt do udziału w niedzielnym głosowaniu miał być przykład obwodnicy Augustowa. - Gdyby referendum okazało się wiążące, czyli wzięła w nim udział wystarczająca liczba ludzi, dzisiaj już tą drogą jeździlibyśmy - stwierdził.

Proboszcz milczy
Tymczasem powstały niedawno Komitet Obywatelski Gminy Nowinka, którego jedną z czołowych działaczek jest córka radnego należącego do grona przeciwników obecnej wójt Doroty Winiewicz, wydał specjalną odezwę. "Sąsiedzie, sąsiadko, nie bierzcie udziału w referendum" - można tam przeczytać.

Autorzy zapewniają, że całą winę za konflikt w strukturach gminnej władzy ponosi D. Winiewicz i jej zwolennicy. W odezwie nie ma natomiast ani słowa, jak zmienić obecną sytuację i czy ciągnąć się ona aż do następnych wyborów samorządowych, czyli do jesieni 2014 roku.

Zwolennicy referendum prosili wczoraj miejscowego proboszcza, który przyszedł na spotkanie z posłem, by zachęcił mieszkańców do udziału w referendum. Z reakcji księdza trudno było jednak wywnioskować, czy tak zrobi.