Konwencja kabaretowa białostockiej scenie nie jest obca. Niegdyś sukcesy święcił tutaj "Kabaret pod różowym strusiem". "Kabaret nie byle jaki" kontynuuje te tradycje, ale też stara się stworzyć zupełnie nową jakość.
- Taka scena i forma w teatrze jest potrzebna, między innymi po to, żeby złamać stare przyzwyczajenia, że przez dwa wakacyjne miesiące teatr jest martwy - mówi Piotr Dąbrowski, reżyser.
Na tegoroczne wakacje teatru jeszcze raczej ożywić się nie da, ale Dąbrowski nie wyklucza, że jeśli w sierpniu wszyscy się zbiorą, to być może kilka razy kabaret wystąpi.
- Chcemy, żeby to miejsce żyło, chcemy zapraszać zespoły na recitale, przedstawiać tu małe, lżejsze formy - mówi P. Dąbrowski.
Na początek "Łobuziaki na wrotkach absurdu wykuci". Piotr Dąbrowski, pisząc scenariusz tego programu, sięgnął do najlepszych tradycji - mistrzów Słonimskiego i Tuwima. Wykorzystał ich wiersze i skecze, mniej i bardziej znane piosenki. Co z tego wyszło - przekonamy się już w piątek. Gospodarzami wieczoru będą Justyna Godlewska-Kruczkowska i Piotr Półtorak, a Dorota Radomska, Jolanta Borowska, Robert Ninkiewicz, Sławomir Popławski i Maciej Stępniak ów absurd będą dla nas wykuwać. Zanim teatr zamknie swoje podwoje na wakacyjną przerwę będzie można kabaret zobaczyć tylko trzy razy - 27, 27 i 29 czerwca o godz. 21.00. Kto nie zdąży, będzie musiał zaczekać do jesieni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?