Kaczka prezydenta

Patelni nie boją również zastępcy prezydenta, a także naczelnicy wydziałów i dyrektorzy podległych miastu placówek. Swoje karpie, szczupaki i bigosy traktują z wielkim namaszczeniem. Ale nie brakuje też i takich, którzy na "wyżerkę" wolą iść do mamy.

- Zanim zostałem prezydentem, kaczkę robiłem co roku. Teraz już nie jestem taki obowiązkowy, bo często brakuje mi czasu - tłumaczy się Józef Gajewski.
Jak przyrządzić "kaczę po prezydencku"? Patrz poniżej.

Surówka, karp i schab
Mariusz Klimczyk, zastępca prezydenta, też ma swoją wigilijną specjalność. Jest to surówka z kiszonej kapusty. Zalewa ją olejem lnianym i miesza ze startą marchewką, pokrojoną cebulą i suszonymi prawdziwkami. Następnie doprawia, czyli soli i pieprzy.

- Kapusta nie może być zbyt kwaśna - przestrzega Mariusz Klimczyk.

Z kolei Maria Raczkowska, naczelnik wydziału komunikacji, przyrządza na różne sposoby karpie. Najprostszy z nich, smażony w "głębokim oleju", przyprawiany jest warzywami, cebulą i czosnkiem. Bardziej wykwintny, w galarecie, to przepis od mamy.

- Rybę, bez głowy, trzeba wygotować w wywarze warzywnym, tak aby straciła przykry zapach - instruuje.

Później, do tego samego wywaru wrzucamy głowę karpia. Gotujemy to wszystko aż do uzyskania kleistej mazi. Dodajemy do niej, niewielką ilość rozpuszczonej w wodzie żelatyny. I zalewamy uprzednio podzielonego na dzwonka i oczyszczonego z ości karpia.

Pozostaje tylko przybranie i przysmak gotowy.

Z przepisów Bożeny Chmielewskiej, dyrektorki Ośrodka Wsparcia dla Osób z Zaburzeniami Psychicznymi w Lipniaku, korzystają jej koleżanki. W jej domu powszechnym uznaniem cieszy schab w galarecie. Pani Bożena najpierw robi wywar z marchewki, pietruszki, selera. Dodaje do smaku suszone warzywa, opieczoną nad ogniem cebulę, listek laurowy, ziele angielskie i pieprz.

- Schab nie grubszy niż dłoń parzę przez 40 minut, potem kroję na półcentymetrowe plastry, które można obłożyć ananasem - mówi dyrektorka. - Wywar musi być bardziej słony, niż zwykła zupa.

Dodajemy do niego żelatynę i polewamy schab.

Szczupak i bigos
Szczupak faszerowany to potrawa numer jeden w domu Bożenny Szynkowskiej, dyrektorki liceum im. M. Konopnickiej. Robi go na "oko". Najpierw ściąga skórę z ryby, tak aby jej nie uszkodzić. Mięso odziera z ości i przepuszcza przez maszynkę, razem z namoczoną bułką. Dodaje dwa surowe jaja, pieprz, sól, natkę pietruszki, cebulę.

- Wszystko razem mieszam i wkładam z powrotem do skóry - mówi Szynkowska. - Szczupak ląduje w garnku wyłożonym marchewką, cebulą i dużymi ościami, które służą do tego, aby ryba nie przywarła do dna.

Woda musi być zimna i zagotowywać się powoli, aż powstanie w niej galaretka. Można dodać pieprz i cukier.

Znakomitym kucharzem jest też Marek Weychman-Zborowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6. Jego bigos to mieszanka różnorodnych mięs, surowych i wędzonych oraz kapusty kiszonej i słodkiej. Do bigosu dodaje czerwone wino, koncentrat pomidorowy, suszone grzyby i śliwki. Ważne, żeby całość zagotować sześć razy, a na koniec dodać białej kiełbasy. Nie wystawiać na mróz!

Alicja Andrulewicz, naczelnik wydziału kultury urzędu miasta, natomiast umie gotować, ale tego nie robi. Nie musi, bowiem święta spędza u rodziców.
- Uwielbiam barszcz teściowej i łazanki z makiem - wyznaje. - Dosłownie palce lizać.