MKS Dąbrowa Górnicza, jako jedyny zwyciężył oba dotychczasowe spotkania w ekstraklasie kobiet. 3:2 u siebie z Pałacem Bydgoszcz i 3:1 w Mielcu ze Stalą. Po meczach z Atomem Trefl Sopot i Aluprofem Bielsko-Biała, AZS czeka znów bój z rywalem z "górnej półki".
Rezerwa marzeń
Trener dąbrowianek, Waldemar Kawka, dysponuje szerokim, bardzo wyrównanym składem. Wystarczy zauważyć, że poza pierwszą szóstką w ostatnim meczu znalazły się m. in. Katarzyna Zaroślińska, Dorota Ściurka, Magdalena Śliwa czy utalentowana Natalia Nuszel. Jednak w obu pierwszych spotkaniach, mimo wygranych, MKS okrutnie się męczył z niżej notowanymi przeciwnikami.
- Gra nam falowała, gdy nie miałyśmy przyjęcia. Słowa uznania dla Magdy Śliwy, która weszła i poprowadziła zespół. Był to tak naprawdę moment kiedy ruszyłyśmy z miejsca, bo wcześniej trochę się pogubiłyśmy - mówiła po spotkaniu w Mielcu przyjmująca MKS-u, Elżbieta Skowrońska.
Szansa na punkty istnieje, o ile akademiczki wyeliminują fatalne w skutkach przestoje. Grają długo bardzo dobrze, by w pewnym momencie, nie tyle obniżyć poziom, a zupełnie się pogubić. I Atom, i Aluprof, dzięki temu seriami zdobywały w Białymstoku punkty.
- Prowadząc wyraźnie z teoretycznie lepszymi przeciwnikami dziewczyny czują chyba "strach przed wygraną". To znana w sporcie teoria, ja jej nie stworzyłem - mówi trener AZS-u Wiesław Czaja. - W głowie pojawia się paraliżująca myśl: "Jak to, my wygrywamy z lepszymi od siebie?". To kwestia poczucia własnej wartości, które trzeba wzmacniać. To my musimy się czuć lepszymi od innych. Z drugiej strony, przy wysokim prowadzeniu, wkrada się też w poczynania zespołu dekoncentracja. Tego wszystkiego nie da się wyćwiczyć na treningach, to odbywa się w głowach zawodniczek - dodaje szkoleniowiec AZS-u.
Opcja wschodnia
Czaja na Dąbrowę przygotowuje "rosyjską" opcję w składzie. Na pozycjach przyjmujących wystąpią Jelena Kowalenko i Ksenia Sizowa, które w tie-breaku przeciwko Aluprofowi grały skutecznie niczym dwa kałasznikowy. Ta druga zastąpi Aleksandrę Kruk. Rozgrywać ma natomiast nie Lucie Muhlsteinova, a Ewa Cabajewska.
- Dziewczyny, które weszły na boisko i doprowadziły do zwycięstwa nad Aluprofem, zasłużyły, by dostać szansę od początku spotkania. Lucie i Ola będą w odwodzie i jestem pewien, że jeśli zajdzie taka potrzeba, odegrają w tym spotkaniu ważną rolę - mówi Czaja.
- Do meczu w Dąbrowie, jak do każdego, podchodzimy zmobilizowane. To początek ligi, wszyscy szukają punktów. Także my nie możemy sobie pozwalać na porażki, nawet z teoretycznie silniejszymi rywalami - mówi Cabajewska, jedna z bohaterek końcówki spotkania z Aluprofem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?