Musi zapłacić za ogrzewanie pokoju, mimo że, jak twierdzi, przez cały rok nie odkręcał tam kaloryfera. - To albo pomyłka, albo oszustwo - uważa Stanisław Bienio, który mieszka w bloku przy ul. Reja. - Nie rozumiem, czemu mam płacić za coś, czego nie używałem.
Nasz Czytelnik wynajmuje pokój od rodziny.
- Chciałem uczciwie podzielić się kosztami ogrzewania, dlatego poprosiłem o rozliczenie zużytych jednostek na poszczególne kaloryfery - opowiada. - Okazało się, że ten, który znajduje się w moim pokoju, a nie był odkręcany, pobrał prawie tyle samo ciepła, co w innych, ogrzewanych pomieszczeniach.
Janusz Krzesicki, kierownik administracji Osiedla Północ II w Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej twierdzi jednak, że jest to możliwe.
- Grzejnik nie jest popsuty, bo taką informację dostalibyśmy przy jego odczycie - twierdzi. - Lokator zapewnia też, że wszystko jest w porządku, więc kaloryfery musiały albo ciepło pobierać automatycznie, albo były jednak odkręcane.
Dodaje, że włączają się same, jeśli temperatura w pomieszczeniu spada poniżej 16 stopni.
- Może stać się tak na przykład wtedy, gdy otwiera się okno - mówi J. Krzesicki. - W przypadku tego mieszkania wpływ mogło mieć też to, że pokój od kuchni, korytarza i klatki schodowej dzieli cienka ściana. A w tych pomieszczenia w ogóle nie ma grzejników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?