Na terenie szkolnym, znajduje się kolorowy plac zabaw, który kilka lat temu został zakupiony za pieniążki z sołectwa. Przez ponad 20 lat można było swobodnie korzystać z całego terenu szkoły: bramek do piłki nożnej, koszykówki i z placu zabaw właśnie - pisze do nas Czytelnik z miejscowości Kamienna Nowa w gminie Dąbrowa Białostocka.
Ale jak informuje nasz pragnący zachować anonimowość Czytelnik sytuacja uległa jednak całkowitej zmianie.
- Od ponad roku pani dyrektor wszystko zamyka na kłódki; huśtawki i bramkę wejściową na teren szkoły. Nikt nie ma już dostępu do placu zabaw. Więc dzieci i młodzież przeskakują przez bramkę i korzystają z tego, co nie jest zamknięte np. z bramki do piłki nożnej. Wejście na teren szkolny możliwy tylko w godzinach otwarcia placówki. Jak pogoda jest brzydka, to kłódki z huśtawek nie są zdejmowane, bo wtedy dzieci szkolne na plac nie wychodzą. A szkoda, bo w tak małej miejscowości warto jakoś otworzyć się na dzieci ze szkoły i te spoza niej - zauważa Czytelnik.
Zobacz też W klapkach uciekł policjantom. Ochroniarz gonił go na bosaka
Jest zdania, że najprawdopodobniej nie chodzi tu o bezpieczeństwo. Przecież przez ponad 20 lat można było swobodnie korzystać ze wszystkiego. Sądzi, że chodzi o zwykłą złośliwość dyrektorki, którą ponad rok temu rodzice chcieli zdjąć ze stanowiska. Zbierano nawet we wsi podpisy w tej sprawie i odbyło spotkanie rodziców z przedstawicielami Stowarzyszenia Edukator z Łomży. I to właśnie poprzez plac zabaw dyrektorka ma mścić się na rodzicach i dzieciach.
Sprawdzamy na miejscu w szkole, jak faktycznie wygląda sprawa zamykania placu zabaw.
- Nasz plac zabaw jest dostępny dla wszystkich dzieci w godzinach pracy szkoły. Od godziny 7. do godziny 15. Później zabezpieczamy tylko i wyłącznie huśtawki ze względu na zachowanie bezpieczeństwa. Wszyscy mają prawo korzystać z tego po godzinie 15. Klucz jest dostępny u pani Agnieszki Kułak, sprzątaczki. I pani Agnieszka może udostępnić pod nadzorem rodzica - mówi Krystyna Usewicz, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Kamiennej Nowej.
Jak podkreśla, zostało to ustalone na spotkaniu razem z rodzicami. Dzieci często same przychodzą i coś się wtedy może wydarzyć, a odpowiedzialność za to spadnie na szkołę. Pani Agnieszka wydając klucz wie komu go udostępnia i kto z dorosłych w tym czasie odpowiada za bezpieczeństwo dzieci. Zgodnie z wywieszonym regulaminem dzieci mogą korzystać z placu zabaw tylko pod nadzorem osoby dorosłej.
W dni wolne teren szkoły jest zamknięty ze względu na zalecenie policji. Dyrektorka posiada na to protokoły i pismo. Miały tam bowiem miejsce akty wandalizmu. Ktoś ostrzelał z wiatrówki budynek, zniszczył plastikowe kratki wentylacyjne, czy wyrywał bramki do gry w piłkę, które rodzice musieli osadzać na solidnym betonie. Pozostawiano też na placu zabaw butelki po alkoholu. Ani mieszkająca obok Agnieszka Kułak, ani ktokolwiek inny nie jest w stanie dopilnować co się tam dzieje po godzinach pracy placówki.
- Wiem, że inne szkoły też tak robią. Np. w Zwierzyńcu też obsmarowano pana Górzyńskiego za to, że plac jest zamknięty - dodaje Krystyna Usewicz.
Nie jest zatem jedynym dyrektorem, który zamyka po godzinach teren szkoły. Jak podkreśla robi to nie ze złośliwości, ale w trosce o bezpieczeństwo dzieci. Każdy kto chce, ma możliwość korzystania z placu.
Zobacz też Codziennie nowe wydanie plus.wspolczesna.pl
- czytasz codzienne treści z gazety w internecie
- oglądasz dodatkowe zdjęcia i filmy
- korzystasz z serwisu bez agresywnych reklam
- masz dodatkowy dostęp do
- czytasz e-wydanie gazety w formacie PDF
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?