Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamińska: Nie posługuję się anonimami. To są konkretni policjanci [zdjęcia]

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Na konferencję posłanka PO Bożena Kamińska przyszła z trzema policjantami (Norbertem Kościeszą, Wojciechem Fiłonowiczem i Dawidem Romaniukiem). Wszyscy wskazywali przełożonym nieprawidłowości w służbie. Dwaj już zostali z policji zwolnieni, a przeciwko trzeciemu toczy się postępowanie dyscyplinarne.
Na konferencję posłanka PO Bożena Kamińska przyszła z trzema policjantami (Norbertem Kościeszą, Wojciechem Fiłonowiczem i Dawidem Romaniukiem). Wszyscy wskazywali przełożonym nieprawidłowości w służbie. Dwaj już zostali z policji zwolnieni, a przeciwko trzeciemu toczy się postępowanie dyscyplinarne. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Dzisiaj mamy w policji blisko 6 tys. wakatów. Ludzie odchodzą, uciekają od sytuacji jaka jest w policji. Chcieli służyć każdemy obywatelowi, a teraz wszyscy jesteśmy traktowani zależnie od tego, jakie mamy poglądy. Tak nie powinno być - uważa podlaska posłanka PO Bożena Kamińska, która na konferencji prasowej polemizowała z ostatnimi wypowiedziami wiceministra Zielińskiego.

Kilka dni temu, podczas konferencji w Suwałkach, wiceminister Jarosław Zieliński mówił o funkcjonowaniu policji, jej etosie i służbie na rzecz obywateli. - Usłyszeliśmy wtedy, że są środowiska polityczne nieprzyjazne wobec policji. I są politycy (nawet nie muszę się domyślać, że chodziło o mnie), którzy na podstawie donosów działają na szkodę wizerunku policji w kraju. To nieprawda. Stojący obok mnie funkcjonariusze: Norbert Kościesza, Wojciech Fiłonowicz i Dawid Romaniuk, to nie są anonimowe osoby. To konkretne osoby, które mówią o nieprawdłowościach w policji - mówi posłanka PO.

Dodaje, że także komendant główny policji zarzuca jej, że posługuje się anominami, co jest nieprawdą. Zapewnia, że nadal będzie informowała o kolejnych listach od policjantów, bo wie, że będzie ich więcej. Dodaje też, że m.in. ci trzej policjanci występowali podczas posiedzeń komisji sejmowej, zespołu ds bezpieczeństwa kraju, czy na konferencjach.
- Opowiadali wtedy o patologii i złych praktykach, do których dochodzi w Komendzie Miejskiej Policji w Białymstoku. Piszą do mnie, rozmawiają i spotykają się ze mną również inni policjanci, więc nie są to już, jak chce wiceminister Zieliński, anonimy. Wszyscy mówią, że są źle traktowani, nękani, że gdy zwracają uwagę a nieprawidłowości w komendzie, na łamanie prawa to spotykają ich kary. A tak było w przypadku trzech obecnych dziś funkcjonariuszy - podkreśla Bożena Kamińska.

Wybory do Parlamentu Europejskiego 2019. Wielka debata wyborcza z kandydatami do Europarlamentu [TRANSMISJA TV NA ŻYWO]

Przypomina, że byli nękani karami dyscyplinarnymi, od których odwoływali się do sądu i wygrywali. W odwecie otrzymywali kolejne nagany i kary aż wreszcie zostali wydaleni ze służby. - Zostali ukarani dlatego, że mieli odwagę, że nie chcieli łamać prawa i sprzeciwiali się nieprawidłowościom w policji. Ja nie zbijam kapitału politycznego, robią to, ci którzy wykorzystują policję do swoich potrzeb. To świetnie widać teraz, gdy plakaty kandydatów PiS wiszą na ogrodzeniach polskich komend, a śmigłowce policyjne są wykorzystywane w kampanii wyborczej. To kto tu zbija kapitał polityczny na policji - pyta posłanka Kamińska.

- Wiceminister Zieliński kolejny raz wyciera sobie buzię etosem policji. Mówi o anonimach, a my nie jesteśmy anonimowi. Zgłaszaliśmy nieprawidłowości w komendzie miejskiej w Białymstoku drogą służbową. Przełożeni nie chcieli uznać naszych argumentów, więc postanowili nas zwolnić. Ja poleciałem jako pierwszy, potem Wojtek Fiłonowicz, a przeciwkom trzeciemu z nas jest właśnie prowadzone postępowanie w sprawie zwolnienia. Ludzie anonimowo zgłaszają się do pani poseł, bo boją się, że skończą tak, jak my - przyznaje zwolniony z białostockiej komendy Norbert Kościesza, który nagłośnił sprawę zagrożenia życia i zdrowia funkcjonariuszy i osób zatrzymanych w Pomieszczeniach dla Osób Zatrzymanych (tzw. PDOZ).

Dodaje, że jeśli komendant główny chce zobaczyć, jak wyglądają anonimowi policjanci powinien z nimi rozmawiać. Ale wcześniej powinien zapewnić im ochronę przed wiceministrem Zielińskim i komendantami wojewódzkimi, którzy z komend tworzą swoje prywatne folwarki.
- Przed tygodniem zgłosił się do nas redaktor z "Gazety Polskiej". Z komend dostał informacje o naszych sprawach i żeby nas zdyskredytować napisał, że mamy dużo zwolnień. My tłumaczyliśmy, skąd one się wzięły, ale tego w tekście nie było. Ja miałem wypadek podczas służby, którego skutkiem jest 9-procentowy uszczerbek na zdrowiu. Ratowałem dziecko, które stoczyło się z mola - tłumaczy Norbert Kościesza.
Dodaje, że gdy napisał książkę "Psy prewencji" skontaktowało się z nim wielu funkcjonariusze z całej Polski. Mówili, że u nich też jest źle; że jest mobbing, szykanowanie i zwalanianie niewygodnych ludzi.

Sprawa konkursu na anonimy o Kamińskiej jednak musi być

- Powiem to, co pani poseł: pokazując swoje twarze, pokazujemy, że anonimowości nie ma. Są konkretni ludzi i informacje. Dziennikarz "Gazety Polskiej" pytał nas dlaczego przed rządami PiS nie zgłaszaliśmy nieprawidłowosci w policji. Zgłaszaliśmy, ale wtedy nikt nie prowadził przeciwko nam wymyślonych postępowań dyscyplinarnych i nikt ze służby nie wyrzucał. Na przykład w 2012 roku zgłosiłem, że wspólne patrole ze strażą miejską są nielegalne. Sprawa przeszła przez ministerstwo, które poleciło te patrole zlikwidować. Nie było wtedy komendanta Kołnierowicza jego dziwnych akcji, jak akcja błysk czy bezpodstawne kontrole trzeźwości na ulicach, które blokowały ruch - wylicza Wojciech Fiłonowicz.

Zapowiada też, że za swój tekst dziennikarz "Gazety Polskiej odpowie przed sądem" - Miał od nas prawdziwe informacje, ale postanowił skłamać. Sprawę przekaże prawnikowi, bo nie pozwolę by ktoś mnie opluwał, ośmieszał i szkalował. To jest atak na nas. Nie zgadzam się na to. Będę się bronił - podkreśla były policjant.

Jak mówi w styczniu tego roku, jeszcze jako policjant, zgłosił sie do biura posłów PiS Krzysztofa Jurgiela i Dariusza Piątkowskiego z prośbą o pomoc. Zapewnili go, że zatelefonują i umówią się na spotkanie. - Nikt nigdy do mnie nie zadzonił, ani się nie kontaktował w żaden sposób. Nikt z tej partii nie chciał ze mną rozmawiać. Dopiero pani Kamińska. I to jest najlepszy dowód, że nie szukałem pomocy wyłącznie w PO - zapewnia Wojciech Fiłonowicz.

Jak zapewniła posłanka Kamińska, nadal zgłaszają się do nie policjanci z róznych części kraju. Ostatnio uaktywnili się np. funkcjonariusze z Lubelskiego. - W piątek (24.05) spotkam się z nimi, bo ma tam dochodzić również do molestowania funkcjonariuszek. Gneralnie piszą lub dzwonią do mnie policjanci z komend w różnych częściach Polski. Mam zgłoszenia m.in. z Warmi i Mazur, Wielkopolski, Małopolski, z Kujawsko-Pomorskiego, Pomorskiego. Zawsze chodzi o to jak zachowują się przełożeni, jakie kadry są zatrudniane, jak pozbywa się ludzi z doświadczeniem. Na Podlasiu też możemy rozrysować mapę nepotyzmu, by pokazać, kto jest z kim powiązany i jak to się ma do zatrudniania w komendach, ale jeszcze tego nie zrobimy - przyznaje Bożena Kamińska.

Mówi, też że kilka dni temu wiceminister Zieliński zarzucił jej, że niszczy etos formacji, która cieszy się 70-procentowym zaufaniem społeczeństwa. - Ja nic nie niszczę. Też cieszę się, że Polacy wysoko oceniają policję, ale pamiętam również, że niedawno zaufanie do polskiej policji sięgało 90 proc. - ripostuje posłanka PO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna