Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kampania wrześniowa. Czy polska defilada w Berlinie była możliwa?

(pb)
Polskie 7 TP były przyzwoitymi maszynami, nie tylko na defiladę w Berlinie. Jednak we wrześniu 1939 roku Polacy mieli ich tylko 136
Polskie 7 TP były przyzwoitymi maszynami, nie tylko na defiladę w Berlinie. Jednak we wrześniu 1939 roku Polacy mieli ich tylko 136
"Dochodzi do bitwy w wybranym przez nas miejscu i czasie. Nasze jednostki wgryzają się w ziemię. Dywizja przy dywizji, z tyłu artyleria, w odwodzie brygady motorowe, na skrzydłach brygady kawalerii. W powietrzu nasze myśliwce, a na tyłach działka plot". To esencja planu największej batalii wojny obronnej 1939 roku. Wygranej przez Polskę. Wirtualnie.

Internauci pospieszyli z pomocą naszej generalicji. Ba, postanowili naprawić to, co skrewiła polska wierchuszka 67 lat temu. Bo nie ma co się oszukiwać, że już na etapie planowania popełniono wtedy błędy, które kosztowały armię przegraną kampanię. Naczelny Wódz Rydz-Śmigły przyklasnął pomysłowi, by rozstawić polskie wojsko kordonem wzdłuż granicy, nie wolno było bowiem oddać ni piędzi ziemi. I choć polscy teoretycy wojskowości doszli do wniosku, że przełamanie oporu dywizji piechoty rozstawionej na 10-kilometrowym odcinku zajmie nacierającemu wrogowi dwa do trzech dni, to we wrześniu dywizjom takim kazano bronić pasów 30-kilometrowych i dłuższych.

Kordon wyglądał może efektownie, ale nie o wygląd chodziło w tej rozgrywce. Śmigły i spółka podjęli decyzję o takim właśnie rozstawieniu wojsk, by skłonić zachodnich sojuszników do natychmiastowej pomocy, by upewnić ich w przekonaniu, że Polacy się biją. Sojusznicy uwierzyli, lecz nie zaatakowali, a Niemcy poszatkowali nasze wątłe ugrupowania niczym dorodne kapuściane głowy. Niewątpliwe bohaterstwo polskich żołnierzy na niewiele się zdało.

Czy można było inaczej? Z pewnością tak, choć specjaliści są raczej zgodni w tym, że polski opór trwałby co najwyżej dłużej, a i tak jego efekt byłby podobny. Jednak nie wszyscy internauci udzielający się na forach poświęconych kampanii wrześniowej sądzą podobnie.

"Nadal zakładam zwycięstwo. Bo w to wierzę. Nie zwycięstwo w wielkim stylu z defiladą w Berlinie na 7 TP. Zwycięstwem w 1939 r. byłaby obrona naszego kraju. Powstrzymanie Niemców, a przez to zniechęcenie Rosjan do ataku" - napisał tadato na jednym z forów internetowych. I dalej snuje pomysł stoczenia w pierwszych dniach września wirtualnego starcia nad Liswartą, między Częstochową a Wieluniem.

"Jej istotą nie jest pokonanie nieprzyjaciela, ale wydanie bitwy w miejscu, które my wybierzemy i w czasie dla nas dogodnym. Nie przewiduję śmiałych zagonów pancernych, ale rozsądne działania zmierzające do tego, by nie dać się pobić".

Tak więc polska piechota miałaby wgryźć się w ziemię, a brygady kawalerii "łatać" dziury w szyku i nie pozwolić oskrzydlić ugrupowania. "Ale do rozstrzygającego starcia dojdzie w powietrzu". Tam polskie Spitfire`y rozbiją w puch niemieckie Messerschmitty. Skąd te znakomite myśliwce na stanie polskiej armii?

Tadato "kupił" licencję u Anglików w 1937 roku i przez dwa lata wyprodukował 800 samolotów. Wszystko w oparciu o autentyczne budżety wojskowe z epoki!

Jeszcze bardziej intrygująco brzmi propozycja pozorowanego uderzenia na Wrocław, tak by zmusić Wehrmacht do natarcia na silnie bronione polskie pozycje w południowej Wielkopolsce. A skutki? "Niemieckie czołgi to lekkie maszyny, zdolne do manewru na skrzydłach, ale nie nadające się do przełamywania umocnionych pozycji obronnych. Trudno tu też o manewr. Wszystko trwa... Niemcy 5 czy 7 września krwawią pod Jarocinem, a nie są pod Warszawą" - napisał autor pomysłu.

Polacy mogli sprzedać swoje skóry drożej i nie wymagało to zbytniej filozofii. Tak przynajmniej wynika z planu pewnego internauty: "Sądzę, że należało stworzyć kilka linii obrony, począwszy od pierwszej w odległości 15-20 km od granicy. Każda z linii byłaby broniona przez 1/3, 1/2 sił, pozostałe stanowiłyby uzupełnienia. W razie przełamania dochodziłoby do kontrataku i opóźnienia dającego czas na wycofanie się na kolejną linię obsadzoną już przez część naszych wojsk".

Zgodzić się natomiast trzeba z innym specjalistą, który stwierdził, że "silne zgrupowanie w rejonie Łodź - Częstochowa - Górny Śląsk mogło całkiem udanie co najmniej opóźniać niemieckie uderzenia".

Podczas kampanii wrześniowej to właśnie pod Częstochową Niemcy roznieśli w puch 7. Dywizję Piechoty, co zapoczątkowało rozerwanie frontu i polski odwrót.
Internauci mają jednak tą przewagę nad generałami, że znają przebieg kampanii wrześniowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna