Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kanclerz wyższej uczelni popełnił plagiat?

(tom)
Zdzisław Siemaszko, który zgodził się na ujawnienie nazwiska oraz wizerunku, zapewnia, że jest niewinny. - Pracę napisałem samodzielnie - mówi.
Zdzisław Siemaszko, który zgodził się na ujawnienie nazwiska oraz wizerunku, zapewnia, że jest niewinny. - Pracę napisałem samodzielnie - mówi. T. Kubaszewski
To była tak dobra praca, że planowałam wydrukować ją w naszych zeszytach naukowych - opowiadała wczoraj przed sądem Elżbieta B., dyrektor Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Ustawicznego w Suwałkach. - O tym, że to, rzekomo, plagiat dowiedziałam się od funkcjonariuszy CBA.

Przed suwalskim sądem ważą się losy Zdzisława Siemaszki, jednej z najbardziej wpływowych osób w Suwałkach. Bo nie dość, że jest kanclerzem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, to w dodatku kieruje komisją budżetowo-finansową rady miejskiej jako reprezentant związanego z prezydentem klubu "Porozumienie dla Suwałk". Gdyby został uznany za winnego, jego kariera dobiegłaby końca. Nie mógłby ani pracować na uczelni, ani pełnić funkcji radnego.

Siemaszkę prokuratura oskarżyła o to, że w 2006 roku popełnił plagiat. Kończył wtedy podyplomowe studia z bhp. Firmowała to jednak z gdańskich uczelni, ale zajęcia odbywały się w suwalskim CDNiKU. Według śledczych, praca kanclerza różni się tylko tytułową stroną od tej, którą wcześniej napisał Sławomir M., mieszkaniec Przerośli, specjalista od bhp.

Siemaszko nie przyznaje się do winy. Zapewnia, że pracę napisał samodzielnie. Nie wie natomiast, jak to się stało, że na gdańską uczelnię trafiło sygnowane jego nazwiskiem dzieło Sławomira M.

Tę zagadkę próbował wczoraj rozwikłać sąd. Elżbieta B. była recenzentem jego pracy. Jak stwierdziła, Z. Siemaszko rozmawiał z nią na temat tego, co przygotowywał.

- Było przynajmniej kilka konsultacji merytorycznych - dodała.
Nie odpowiedziała jednak jednoznacznie na pytanie, czy gdyby dzisiaj tę pracę przeczytała raz jeszcze, to potrafiłaby stwierdzić, iż to to samo, co czytała ponad dwa lata temu.

Dyrektorka przyznała natomiast, że pierwsza strona egzemplarzy dostarczonych przez Zdzisława Siemaszkę została przez pracowników CDNiKU zmieniona.

Zabrakło na niej bowiem drugiego imienia autora. Pytanie, czy wtedy mogło dojść do zamiany pracy, jednak na sali sądowej nie padło.

Sprawa wróci na wokandę suwalskiego sądu w lutym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna