Tym samym oddalił apelację obrońcy Przemysława G., który domagał się uniewinnienia lub (w najgorszym przypadku) uznania, że jego klient dopuścił się pomocnictwa za co należy mu się maksymalnie grzywna.'
Oskarżony to 22-letni mieszkaniec powiatu sokólskiego. Przemysław G. twierdzi, że odpowiedział na ogłoszenie na portalu internetowym i podjął się pracy kuriera.
- Nie miał świadomości, że bierze udział w nielegalnym procederze i że zostanie zamieszany w oszustwo - przekonywał jego obrońca w procesie odwoławczym. - Oskarżony sam stał się ofiarą.
Przeciwnego zdania jest prokurator, który wnosił o utrzymanie wyroku w mocy. Podkreślił, że w mediach dużo mówi się o sposobach działania oszustów metodą na tzw. "wnuczka", czy "policjanta". Oskarżony powinien się domyślić, w czym bierze udział.
Oszustwa na wnuczka. Babciu uważaj na fałszywego wnuczka lub policjanta. Nie daj się nabrać
Sąd odwoławczy uznał tak samo. Świadczy o tym szereg faktów, które skrupulatnie wymienił sędzia Wiesław Oksiuta. Oskarżony ze swoim pracodawcą kontaktował się tylko telefonicznie (i to z angielskiego numeru), nie podpisał żadnej umowy pisemnej. Jego szef wskazywał miasto, do którego ma się udać, ale dopiero w ostatnich chwili podawał konkretny adres.
- Na paczkach nie było nalepek adresowych. Oskarżony nie prowadził dokumentacji związanej z potwierdzeniem odbioru przesyłek i informacji pochodzących od nadawcy. Zaś wynagrodzenie za świadczone usługi kurierskie sam sobie "odliczał" od pieniędzy, które otrzymywał. Nie na tym polegała praca kuriera - podkreślał sędzia Wiesław Oksiuta.
Dodał, że nawet jeśli Przemysław G. podejmując pracę, nie wiedział, że będzie zamieszany w oszustwo (zarzucane jest mu działanie wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, w ramach uzgodnionego podziału ról), w pewnym momencie powinien nabrać wątpliwości. Wcześniej, według ustaleń śledczych, G. odbierał przesyłki w Lublinie, Siedlcach, Białymstoku i Międzyrzeczu.
Utrzymywał się przez oszustwa internetowe. Usłyszał 123 zarzuty
Zlecenie w Bielsku Podlaskim było jego szóstym. 26 października 2017 r. do 86-letniego emeryta zadzwoniła kobieta podająca się za córkę. Ze łzami w oczach opowiedziała, że spowodowała wypadek drogowy i potrzebne są pieniądze na odszkodowanie. Potem w słuchawce odezwał się męski głos. Rozmówca dał wyraźnie do zrozumienia, że jeśli senior nie przekaże pieniędzy, jego córce może stać się coś złego.
- "Jestem od Aliny" - miał powiedzieć kurier do 86-latka. Poruszony bielszczanin przekazał mu obiecane pieniądze. Część banknotów było owinięta gumką, pozostałe w dwóch kopertach. W sumie - 23 tys. zł.
Pieniądze kurier miał przekazać kolejnej osobie zamieszanej w proceder. Do przekazania nie doszło, gdyż oskarżony został zatrzymany przez policjantów.
Wyrok jest prawomocny.
Magazyn Informacyjny Kuriera Porannego i Gazety Współczesnej 6.03.2019
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?