Karalne tylko w teorii

Bezkarni są zarówno ci, którzy głośno przeklinają w miejscach publicznych, jak i ci, którzy palą papierosy w miejscach, w których nie powinni tego robić lub piją w parkach alkohol.
Wpadają tylko pijani
- Jest kilka takich przepisów, za które karzemy, jednak tak naprawdę trudno jest je egzekwować - tłumaczy Kazimierz Półtorak, zastępca komendanta straży miejskiej w Białymstoku. - Chodzi tu przede wszystkim o palenie i używanie nieprzyzwoitych słów w miejscach publicznych, bo ciężko jest kogoś przyłapać na łamaniu tych zakazów. Chyba, że po prostu ktoś jest pijany i nie zwraca uwagi na to, czy obok przechodzi strażnik miejski
W niektórych przypadkach funkcjonariusze mogą mieć jednak problem z tym, jak traktować dane zachowanie. Chodzi na przykład o żebranie czy... śpiewanie i granie na ulicy.
Żebrać nie można, ale...
- Jeśli ktoś śpiewa i gra stojąc na chodniku i pobiera za to pieniądze, nie jest to żebractwo, w związku z czym nie jest karalne - twierdzi Sławomir Pawłowski z miejskiej prewencji. - Ale w zależności od tego, ile w ten sposób zarabia, powinien płacić podatek. Tym jednak powinien zająć się urząd skarbowy.
Ale pracownicy fiskusa nie zaglądają do czapek ulicznych grajków. O czym może świadczyć chociażby to, że wielu z nich zarabia w tym samym miejscu już od lat.
Podobny problem jest z żebraniem. Jest ono zabronione, ale... To, czy ktoś zostanie ukarany może zależeć od tego, jak przedstawi swoją sytuację życiową kontrolującym go policjantom.
Zakaz żebractwa nie obowiązuje bowiem tylko tych, którzy nie są zdolni do pracy i tych, których zmusiła do tego sytuacja życiowa. Ale jeśli żebrak nie jest zatrudniony na etacie, tylko od czasu do czasu pracuje dorywczo "na czarno“ kto udowodni mu, że żebranie nie jest dla niego jedynym źródłem utrzymania?
Podobne wątpliwości mogą też budzić niektóre zapisy z kodeksu drogowego, jak np. nakaz zachowania na drodze należytej odległości od jadącego przed nami pojazdu.
- Bardzo trudno jest egzekwować ten przepis - mówi Dariusz Kędzior, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. - Nie jesteśmy często w stanie udowodnić kierowcy, że ta należyta odległość nie została zachowana. Pewność, że doszło do naruszenia przepisu pojawia się dopiero wtedy, gdy dojdzie do stłuczki.
Jednego z przepisów drogowych w ogóle nie można egzekwować. Chodzi o zapis, który nakazuje dzieciom w wieku do lat 15 noszenia elementów odblaskowych w terenie niezabudowanym. Tymczasem... nieletni nie mogą płacić mandatów.
Właściciel powinien posprzątać po psie
Zakazy i nakazy, które są nagminnie łamane dotyczą nie tylko ludzi, ale i zwierząt. Zwłaszcza, że w przypadku tych drugich, nie ma kto powiadomić policji, czy straży miejskiej.
Chodzi m.in. o problem z egzekwowaniem nakazu sprzątania... psich kupek. Większość mieszkańców Białegostoku lekceważy nakaz sprzątania po swoich pociechach. Co najwyżej, żeby zataić skutki "zbrodni" zasypują je odrobiną piasku.
- Właściciele czworonogów sprzątają dopiero wtedy, gdy zobaczą funkcjonariuszy - opowiada Półtorak. - Wtedy szukają szybko jakiegoś kawałka papieru i wyrzucają psie odchody do kosza. Chociaż zdarza się też, że na siłę odciągają swoje pupile uniemożliwiając im załatwienie potrzeby. s