Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karpi w tym roku jest dużo mniej. Wyższe ceny nie zrekompensują strat gospodarstw rybackich

Redakcja
Karpi w tym roku jest dużo mniej. Wyższe ceny nie zrekompensują strat gospodarstw rybackichGorące i wyjątkowo suche lato przyczyniło się do tego, że produkcja karpi jest w tym roku dużo mniejsza. Niektóre stawy powysychały całkowicie, w innych niedobór wody sprawił, że ryby słabiej rosły, stawały się też łatwiejszym łupem dla drapieżników.
Karpi w tym roku jest dużo mniej. Wyższe ceny nie zrekompensują strat gospodarstw rybackichGorące i wyjątkowo suche lato przyczyniło się do tego, że produkcja karpi jest w tym roku dużo mniejsza. Niektóre stawy powysychały całkowicie, w innych niedobór wody sprawił, że ryby słabiej rosły, stawały się też łatwiejszym łupem dla drapieżników. Polska Press
W jednych gospodarstwach tych typowo wigilijnych ryb jest mniej o 30 proc., w innych o 50 proc., a są i takie, które nawet nie będą ich sprzedawać. Ceny karpi – choć są wyższe o 10-15 proc. – na pewno nie zrekompensują strat poniesionych przez hodowców.

Ten rok był bardzo trudny dla gospodarstw rybackich. Już zimą było bardzo mało opadów, do tego doszło wyjątkowo gorące i suche lato – w rezultacie  w stawach zaczęło błyskawicznie ubywać wody, niektóre nawet całkowicie wyschły. Niedobór wody oznacza większe zagrożenie chorobami, mogą występować śnięcia, ryba staje się też łatwym łupem dla drapieżników. Kiedy temperatura wody jest wysoka nie można także dokarmiać ryb.

– W tym roku mam o 50 procent mniej karpi – mówi Ryszard Jacewicz, hodowca ryb z Pietkowa. – Ceny, które otrzymuję są wyższe o 15 procent.

 

Susza mocno dała mu się we znaki. Jego stawy są bardzo ubogie w wodę, nie mają zasilania z zewnątrz. A deszcze nie padały prawie przez trzy miesiące.

– W efekcie jedna trzecia stawów wyschła całkowicie – opowiada Jacewicz. – W pozostałych zostało około 10 procent wody.

Co się stało z rybami z wyschniętych stawów? Wybrały je drapieżniki – ptaki, norki, wydry.

Zofia Pawlak, właścicielka stawów w Topilcu, w tym roku w ogóle nie będzie sprzedawać karpi.

– Komisja w moim gospodarstwie oszacowała straty suszowe na 68 proc. – opowiada. – To, co zostało przetrzymam do przyszłego roku.

Mniej karpi wyprodukowało także Gospodarstwo Rybackie w Ełku (ma ono również stawy w Knyszynie Zamku) – największy producent w regionie północno-wschodnim. Grze­gorz Buraczewski, prezes gospodarstwa, ocenia, że produkcja jest mniejsza o około 20-30 proc.

– Natomiast ceny są wyższe o około 10 procent – mówi. – Nie ma więc szans na to, by zrekompensowały one poniesione straty.

Dodaje, że w sprzedaży hurtowej kilogram karpi kosztuje 10 zł, w detalicznej 12-13 zł.

Nie oznacza to jednak, że tyle za karpie zapłacą konsumenci. Duże sklepy zazwyczaj oferują te ryby w bardzo konkurencyjnej cenie – rezygnują z marży, by przyciągnąć klientów.

Grzegorz Buraczewski zauważa, że taki prawdziwy sezon na karpie rozpoczyna się 17-18 grudnia. Największa sprzedaż przypada na 21-22 grudnia.

W porównaniu do poprzednich sezonów widać, że z roku na rok sprzedaje się trochę mniej ryby żywej. Więcej karpi jest przetwarzanych.

–  Myślę, że w kolejnych latach w strukturze sprzedaży będzie rósł udział ryb przetworzonych – mówi prezes Gospodarstwa Rybackiego w Ełku.  

Barbara Kociakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna