Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kartki na całe życie

Piotr Biziuk
W komunizmie nawet kalesony uchodziły za towar deficytowy i trzeba było na nie wydawać talony
W komunizmie nawet kalesony uchodziły za towar deficytowy i trzeba było na nie wydawać talony Internetowe Muzeum Polski Ludowej
Polacy poznali ich wątpliwe dobrodziejstwo wraz z okupacją niemiecką, w 1939 roku. Patent ten tak spodobał się komunistom, że do upadku najsłuszniejszego ustroju na świecie wydawano je niemal na wszystko: od czekolady, po ryż, dziecięce buty i zeszyty. Dopiero 1 sierpnia 1989 roku, gdy nadeszła gospodarka rynkowa, kartki trafiły do muzeum Polski Ludowej.

Za okupacji niemieckiej na kartki dostawało się najpotrzebniejsze produkty żywnościowe. Podstawę podłego menu stanowił czarny chleb, bowiem od 1940 roku obowiązywał zakaz wytwarzania pieczywa z mąki pszennej. By urozmaicić sobie jadłospis Polacy wymyślali takie specyfiki jak herbata z suszonych jabłek czy kawa z palonych żołędzi. Za smakołyk uchodził zaś tort z kartkowego czerstwego chleba, który suszyło się, rozdrabniało i dodawało doń cukru (towar wybitnie deficytowy, zastępowany sacharyną) oraz jajek.

Smak tego specyfiku musiał być charakterystyczny.

O ile po 1945 roku Zachodnia Europa zdołała uporać się z kartkami, tam bowiem w czasie wojny też obowiązywała reglamentacja, o tyle państwa Bloku wschodniego poszły w kierunku gospodarki nakazowej, co wiązało się ze stałymi niedoborami żywności i pozostawieniem kartek jako zdobyczy komunistycznej cywilizacji. W Polsce stało się tak z mięsiwem, tłuszczami, cukrem i słodyczami. Przy okazji władza miała też za złe, że ludzie jedzą za dużo i niewłaściwie, sugerując co jakiś czas zmianę nawyków żywieniowych. Mięso wieprzowe powinny więc - zdaniem rządzących - zastępować ryby, szczególnie makrele, a tłuszcze - niedoceniana margaryna, niestety zazwyczaj podłej jakości. Przy każdej okazji starano się też piętnować marnotrawstwo. "Poradnik Dobrej Gospodyni" z 1954 roku potępiał wykorzystywanie obierzyn z jabłek i ziemniaków jako karmę dla kur i świń, sugerując przeznaczenie do konsumpcji dla ludzi.

Sytuacja zmieniła się w 1953 roku. Wtedy właśnie doszło do drastycznej podwyżki cen żywności, co miało ograniczyć jej wykupywanie. Władza odeszła od kartek, ale co jakiś czas wracała do sprawdzonej metody.

Gdy odradzały się problemy z zaopatrzeniem, zarządzano podwyżkę.

Przynajmniej trzy takie manewry - z 1970, 1976 i 1980 roku - doprowadziły do wystąpień politycznych, w dwóch przypadkach zakończonych zmianą ekipy rządzącej. Można tu więc wysnuć pogląd, że w Polsce Ludowej rządziła kiełbasa i jej cena.

Gdy Gierkowi nie udało się podnieść cen na żywność latem 1976 roku, wprowadził kartki na cukier, ale było to już tylko pudrowanie syfilisa, bowiem choroba gospodarki planowanej centralnie rozpoczynała się na dobre. Coraz częściej dostrzec można było kolejki przed sklepami. Cieszyli się tylko niektórzy, sprzedając radzieckim turystom kartki na cukier jako bony dolarowe do Peweksu.

Apogeum przypadło na rok 1981. W kwietniu wprowadzono kartki na mięso, później na masło, mąkę, ryż (maj), mleko dla niemowląt (czerwiec), alkohol, papierosy, proszek do prania, mydło i czekoladę (sierpień), w końcu na pieluszki (październik). W kwietniu 1982 roku dorzucono jeszcze benzynę i zeszyty, zimą zaś obuwie. Najbardziej kuriozalne były zaś kartki na kartki, czyli druki zaopatrzenia wprowadzone po to, by obywatele nie pobierali kartek, które im się nie należały. Wpisywano tam comiesięczne wydawanie kartek żywnościowych.

Dostawali je wszyscy: studenci na uczelniach, pracownicy - w swoich przedsiębiorstwach, kierowcy - w PZU (samochody nawet w komunizmie nie obywały się bez benzyny), a niemowlęta (musiały przecież pić mleko) - w zakładach służby zdrowia. Nawet nowożeńcom przysługiwała asygnata na zakup złotych obrączek, ale tylko w przypadku pierwszego małżeństwa i dopiero po ślubie.

Mimo tych wszystkich zabiegów towarów wciąż brakowało. Obliczono, że w latach 80-tych przeciętny Polak spędzał w kolejkach dwie godziny dziennie. Dziwnie to brzmi dziś, gdy półki sklepowe uginają się nie tylko od wędlin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna