MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Niewiadoma: Teraz moim celem jest tęczowa koszulka mistrzyni świata

Krzysztof Kawa
Katarzyna Niewiadoma wygrała wyścig Tour de France Femmes 2024
Katarzyna Niewiadoma wygrała wyścig Tour de France Femmes 2024 PAP/Leszek Szymański
Po wygraniu Tour de France Femmes Katarzyna Niewiadoma z Ochotnicy Górnej ma przed sobą kolejny cel. I zamierza go zrealizować już we wrześniu, gdy odbędzie się wyścig mistrzostw świata ze startu wspólnego.

W tym roku światowy czempionat w kolarstwie odbędzie się w Szwajcarii. Kobiety wystartują z Uster, walcząc na dystansie 154,1 kilometra (niecałe 2500 metrów przewyższenia) i finiszując w Zurychu, przy czym w centrum miasta pokonają pięć rund (w tym cztery pełne). Mężczyźni będą rywalizować na trasie o długości 273,9 km. Zawody zaplanowano w dniach 21-29 września, Katarzyna Niewiadoma ruszy po medal w sobotę 28 września.

- Teraz czeka mnie pięć, sześć dni bez roweru. Potem jadę na zgrupowanie wysokogórskie. Tam będę przygotowywać się do zbliżających się wrześniowych mistrzostw świata. Moim celem jest zdobycie tytułu mistrzowskiego oraz tęczowej koszulki - powiedziała Niewiadoma w programie „Fakty po faktach”.

Katarzyna Niewiadoma: To kompletne szaleństwo!

W rozmowie na antenie TVN24 Niewiadoma podzieliła się wrażeniami z niedzielnego etapu kończącego Tour de France.

- Ostatnie godziny tak naprawdę były megahuśtawką - opowiadała. - Nie straciłam wiary w końcowy sukces, w to, że mogę wygrać i dojechać do mety. Cały niedzielny etap to był szalony rollercoaster. Cały czas byłam w stanie kontrolować przebieg rywalizacji. Przez słuchawki informowano mnie, co mam robić. Na trasie byłam tak skoncentrowana, że nawet nie byłam w stanie zobaczyć męża, który mnie dopingował. Potem był płacz ze szczęścia, no i oczywiście szampan, kiedy świętowaliśmy mój sukces, moją pracę. To także sukces mnóstwa osób, mechaników.

Etap do Alpe d'Huez wygrała jej najgroźniejsza rywalka Holenderka Demi Vollering, wyprzedzając czwartą na mecie Polkę o minutę i jedną sekundę. Niewiadoma utrzymała jednak w klasyfikacji generalnej przewagę czterech sekund. Tuż po finiszu rozmawiała o tym wydarzeniu z reporterem francuskiej agencji AFP.

To kompletne szaleństwo. Przeszłam wszystkie stany emocjonalne, od strachu po euforię. Dzień wcześniej, kiedy Demi odebrała mi cztery sekundy dzięki bonifikacie (za trzecie miejsce na mecie etapu w Le Grand-Bornand – przyp.), powiedziałam sobie, że nie ma problemu, że to tylko cztery sekundy. A dzisiaj wygrałam wyścig o cztery sekundy – powiedziała zawodniczka grupy zawodowej Canyon-SRAM.

Czy obawiała się porażki w wyścigu, gdy po ataku Vollering na przełęczy Glandon nie potrafiła dotrzymać jej tempa?

- Moment ataku Demi był naprawdę okropny, moje nogi nie reagowały. Tak, bałam się przegranej, ale wiedziałam, że nic nie jest jeszcze przesądzone. Udało mi się odzyskać siły na zjeździe. Wypiłam, zjadłam wszystko, co miałam w kieszeniach i byłam gotowa, żeby dać z siebie wszystko na Alpe d'Huez. Powiem wam, że nienawidziłam każdego metra tej niekończącej się wspinaczki - przyznała.

Mąż Niewiadomej: Kasia Queen!

W niedzielę Niewiadoma odniosła drugie zwycięstwo w sezonie, po triumfie w kwietniowej Strzale Walońskiej.

- Zwycięstwa zawsze dodają mi pewności siebie. Ale przede wszystkim uspokoiły mnie treningi przez ostatnie cztery miesiące. Razem z moim trenerem dużo pracowaliśmy nad wytrzymałością w górach. Ze specjalistki od krótkich podjazdów stałam się bardziej „góralką”. Cały ten wysiłek dzisiaj się opłacił - podkreśliła 29-letnia zawodniczka z Ochotnicy Górnej. - Moje marzenia zmieniały się z biegiem czasu. Najpierw chciałam zostać kolarką, potem spotkać się z Marianne Vos (wielokrotną mistrzynią świata - przyp.), potem znaleźć się wśród dwudziestu najlepszych i w końcu stanąć na podium takiego wyścigu jak Tour de France - dodała.

Dziennikarze zapytali ją również o męża, byłego kolarza zawodowego Taylora Phinneya. - Bardzo mnie wspiera, jego rady są dla mnie bezcenne - odpowiedziała ze śmiechem Niewiadoma.

Phinney biegł obok żony przez ostatnie dwa kilometry, dopingując ją, ale ona przyznała, że ze zmęczenia nawet tego nie zarejestrowała. Amerykanin, który ma talent do malowania, wpadł także na pomysł, by słowa wsparcia dla żony wymalować białą farbą na trasie jej przejazdu, czym pochwalił się na Instagramie.

"Uwielbiam malować drogi, patrząc jak służby przejeżdżają obok i nie przejmować się tym w najmniejszym stopniu" – napisał zamieszczając zdjęcie jezdni, na której widniał napis: Kasia Queen.

Program mistrzostw świata w kolarstwie szosowym, Zurych 2024

Niedziela, 22 września
jazda indywidualna na czas elity mężczyzn
jazda indywidualna na czas elity kobiet
Poniedziałek, 23 września
jazda indywidualna na czas u19 mężczyzn
jazda indywidualna na czas u23 mężczyzn
Wtorek, 24 września
jazda indywidualna na czas u19 kobiet
Środa, 25 września
jazda drużynowa sztafet mieszanych
Czwartek, 26 września
start wspólny u19 kobiet
start wspólny u19 mężczyzn
Piątek, 27 września
start wspólny u23 mężczyzn
Sobota, 28 września
start wspólny elity kobiet
Niedziela, 29 września
start wspólny elity mężczyzn

Mapa z trasą wyścigu mistrzostw świata ze startu wspólnego kobiet Zurych 2024
Mapa z trasą wyścigu mistrzostw świata ze startu wspólnego kobiet Zurych 2024 procycylingmaps

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kadra Probierza przed Portugalią - meldunek ze Stadionu Narodowego

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna