Mężczyzna jest jednym z dwóch oskarżonych o narażenie robotników na niebezpieczeństwo i nieumyślne spowodowanie uszkodzenia ciała jednego z nich. Zdaniem prokuratury, był to efekt niewłaściwego nadzoru robót.
W sierpniu ub.r., podczas wylewania stropu drugiego piętra centrum usługowo-biznesowego u zbiegu ul. Legionowej i Alei Bluesa zawaliła się część konstrukcji, podtrzymujących szalunek. 41-letni robotnik, po upadku z 6 metrów został poważnie ranny. Częściowo utracił też słuch. Dwaj pozostali poszkodowani w ostatniej chwili złapali się stabilnej konstrukcji.
W czwartek przed Sądem Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się proces w tej sprawie. Stanisław Ł. i Henryk K. (kierownik robót) nie przyznają się do winy. Jednak tylko ten drugi złożył wyjaśnienia. Ł. nie zgadza się z opinią biegłego sądowego z zakresu budownictwa, który uznał, że strop zawalił się, ponieważ szalunki wykonano z włoskich podpór stalowych o niższej nośności niż np. stemple niemieckie.
- Nośność stempla była określona z zapasem (na wypadek grubszej warstwy betonu - przyp. red.) - zapewniał kierownik robót. - Liczba podpór powinna z łatwością wytrzymać obciążenie. Moim zdaniem, zawalenie się stropu wynikało z braku stateczności konstrukcji stemplowania.
Podkreślił, że za te prace odpowiada kierownik robót. Kolejna rozprawa w listopadzie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?