Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa w Czarnobylu, 35 lat po. Andrzej Urbański: Dla wszystkich wybuch reaktora w Czarnobylu to był szok [zdjecia]

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Andrzej Urbański/Facebook
W nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku doszło do katastrofy w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, dziś na Ukrainie, a wtedy w ZSRR. W reaktorze nr 4 przeprowadzano eksperyment, który skończył się wybuchem wodoru, wielkim pożarem i powstaniem chmury radioaktywnej. Dwadzieścia trzy lata później Białostoczanin Andrzej Urbański - dziś bloger, podróżnik, fotografik i kolekcjoner masek przeciwgazowych - pojechał pierwszy raz do strefy zamkniętej. Potem wracał do Czarnobyla 16 razy. I jak mówi, to jeszcze nie koniec.

Jak pan pamięta ten dzień, 26 kwietnia sprzed trzydziestu lat, przypomina pan co wtedy robił? Ja wiem, że była to sobota, a wiem, bo sprawdziłem.

Miałem wtedy trzydzieści lat i pracowałem na Politechnice Białostockiej. Moje córki miały cztery lata. Pamiętam dokładnie, że 26 kwietnia to była sobota, była piękna pogoda, a moje córki były z moimi rodzicami na działce koło Wasilkowa. Pierwsze informacje o wybuchu w reaktorze w Czarnobylu pojawiły się chyba 27, ale raczej 28 kwietnia. Dla wszystkich to był szok, dramat. Zwłaszcza, że dzieci cały czas były na podwórku. Potem okazało się, że na działkach nie było żadnego promieniowania. Cud.

Zdjęcia z wypraw Andrzeja Urbańskiego do strefy zamkniętej i elektrowni jądrowej Czarnobylu prezentujemy w galerii:

Zobacz zdjęcia z Czarnybyla, Prypeci i okolic!

Wiadomo było, że chmura radioaktywna przesuwa się znad Czarnobyla w naszym kierunku. Ale to wiedzieli słuchacze Radia Wolna Europa, BBC czy Głosu Ameryki. Polskie media partyjno-rządowe (a innych nie było) tak, jak Moskwa, milczały udając, że nic się nie stało.

No tak, ale wtedy nic nie wiedzieliśmy, przynajmniej oficjalnie. Partyjne media i cenzura, taki był system informacji za komuny. Oficjalnie tyle było wiadomo, co powiedziano w telewizji, w radiu czy napisano w gazetach…

Potem władza coś tam niby przyznała. Pojawiły się informacje o stanie skażenia i nakaz, by początkowo dzieci z północno-wschodniej Polski piły płyn Lugola (roztwór jodu), a potem podawano go już masowo. Pamiętam, że w nocy przed aptekami stały gigantyczne kolejki, ludzie chodzili od po mieście, bo w gospodarcze planowego niedoboru, tego płynu brakowało...

Tak i albo z niedzieli na poniedziałek (27-28.04), albo raczej z poniedziałku na wtorek (28/29.04) mój tata z prof. Marianem Bieleckim (obydwaj już nie żyją) całą noc rozwozili ten płyn Lugola rodzinie, znajomym, komu się dało. Np. gdy przyjechali do naszego bloku, cała klatka dostała płyn. Moje córki zwymiotowały. My przestraszyliśmy się, bo wydawało się, że to lekarstwo, a po kilku latach okazało się, że piliśmy ten płyn niepotrzebnie. Fakt, wszyscy uznali, że akcję przeprowadzono sprawnie (płyn wypiło 18,5 mln Polaków – red.).

Jednak z każdym rokiem katastrofa znikała z pamięci. Nikt u nas nie zachorował, więc Czarnobyl umierał śmiercią naturalną. Ewakuowani z niego 13,5 tys. mieszkańców, a pan, nagle w 2009 roku, postanowił tam pojechać. Dlaczego?

To był jakiś impuls. Pojawiły się informacje, że otwarto strefę zamkniętą i że można tam pojechać. Długo się nie zastanawiałem. Córki bardzo chciały ze mną jechać, bo bardzo chciały zobaczyć to miejsce, tę tragedię. Ale były wtedy młode, a żona obawiała się, że wrócą napromieniowane. Jednak, jak pokazał mój przykład, nic takiego nie ma. No więc pojechałem i gdy stanąłem nad brzegiem Prypeci, byłem szczęśliwy. Czarnobyl jest pięknym miastem, opuszczonym, które robi wrażenie. Gdy umarło miało 16 lat, ale przyroda dookoła żyje. Za pierwszym razem mieszkałem w akademiku i było strasznie, ale najważniejsze, że w strefie spędziłem sześć godzin. I tę pierwszą, i następne podróże fotografowałem. Właściwie, to trudno powiedzieć, ile mam zdjęć z siedemnastu wypraw.

Czyli nie było jak w filmach katastroficznych, że jest szaro i ponuro, w stepie hula wiatr a dookoła tylko betonowe szkielety różnych budynków?

Człowiek przeżywa tam zderzenie nowoczesności, którą reprezentuje elektrownia z krajobrazami, przepięknymi bagnami Polesia. Tam jest po prostu przepięknie, a pustyni betonowej brak. Promieniowanie owszem jest, ale jest ciągle monitorowane. W strefie trzeba mieć solidne buty plus długie spodnie, długie rękawy i czapka lub bandana, by osłonić jak najwięcej ciała. I jeszcze jedno, tam nie ma wyjazdów indywidualnych; nie ma tak że przyjeżdża ktoś i mówi: Dzień dobry, ja chciałbym zobaczyć strefę. Nie, tak nie ma, tylko wyjazdy zorganizowane.

Czytaj również: Czarnobyl. W Polsce panuje przeświadczenie, że biegają tam zmutowane zwierzęta

od 12 lat
Wideo

echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Katastrofa w Czarnobylu, 35 lat po. Andrzej Urbański: Dla wszystkich wybuch reaktora w Czarnobylu to był szok [zdjecia] - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna