Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa w Smoleńsku. Rosjanie zafałszowali działanie urządzeń w tupolewie? (wideo)

fot. Archiwum
Katastrofa w Smoleńsku
Katastrofa w Smoleńsku fot. Archiwum
Załodze samolotu podawano błędne odległości od lotniska, zmylono wskazania odbiorników informujących o kursie samolotu za pomocą fałszywej radiolatarni, sfałszowano sygnał GPS - twierdzi Gazeta Polska.

Takie wyniki swoich analiz zaprezentował na forum "Smoleńsk 2010" zorganizowanym przez Antoniego Macierewicza w Parlamencie Europejskim w Brukseli anonimowy ekspert K.M, wojskowy związany z kontrolą radiolokacyjną przestrzeni powietrznej. Według niego, zawiodły wszystkie elementy umożliwiające określenie położenia samolotu. Jednym słowem załoga nie miała pojęcia, gdzie dokładnie się znajduje.

Jak mówi ekspert to, że nie zadziałały jednocześnie wszystkie urządzenia, było wynikiem albo celowego działania, albo nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności. Jeśli chociaż jedno z nich nie uległoby awarii, piloci szybciej zorientowaliby się, że coś jest nie tak.

Jak twierdzi - Po pierwsze, linia wysokiego napięcia zasilająca lotnisko uległa awarii tuż przed rozbiciem samolotu. Tymczasem Rosjanie przez cały czas twierdzili, że to polski tupolew zerwał linię w momencie katastrofy. Natomiast ekspert twierdzi, że to właśnie awaria mogła być jedną z głównych przyczyn katastrofy. Przez nią nie zadziałał system naprowadzający samolot do lądowania. Jeśli ten system nie był sprawny, załoga nie mogła się zorientować, że jest źle informowana przez kontrolera lotu i że sygnał GPS jest nieprawidłowy. A to sugeruje ekspert Gazety Polskiej.

Dodaje też, że awaria linii elektrycznej nie była przypadkowa. Przerwa w dostawie prądu potrzebna była po to, by umieścić fałszywy nadajnik podający złe współrzędne i położenie samolotu. Z technicznego punktu widzenia, aby to poskutkowało, trzeba najpierw wyłączyć prawdziwy nadajnika. Do tego potrzebna jest tylko kilkusekundowa awaria. Kolejnym zbiegiem okoliczności było to, że awarię usunięto już pięć sekund po katastrofie.

Według eksperta nieścisłości z rosyjskich akt dotyczą również prędkości poziomej, prędkości zniżania się samolotu, czasu włączenia autopilota oraz czasu trwania sygnału z radiolatarni. Ekspert twierdzi, że był on zafałszowany. A to właśnie na podstawie tego sygnału piloci mogą w przybliżeniu określić wysokość na jakiej znajduje się samolot.

Zapis wideo z konferencji poniżej:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna