Spotkanie miało interesujący przebieg. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0, ale po zmianie stron inicjatywę przejął Tur, a dwa gole strzelił Karol Kosiński, który tuż przed meczem został ojcem. Grabówka do końca nie rezygnowała z wyrównania, a do ostatniego rzutu wolnego pobiegł bramkarz miejscowych Maksymilian Ciesielczuk. Bramka nie padła i goście mogli fetować zwycięstwo.
Zanim była ku temu okazja, doszło do przepychanki zawodników obu ekip. Posypały się żółte kartki, a niezadowolony z faktu ukarania go golkiper Grabówki zobaczył nawet czerwony kartonik. W sumie sędzia, obok czerwieni dla Ciesielczuka, pokazał podczas całej potyczki aż 11 żółtych kartek.
- Nie były to jakieś wielkie spięcia, a wszystko zostało przez niektórych przerysowane. Po prostu po ostatnim gwizdku paru piłkarzy dało się trochę ponieść emocjom i to wszystko - mówi trener bielszczan Paweł Bierżyn. - Dla nas najważniejsze jest, że po bardzo słabej pierwszej połowie, w drugiej zaprezentowaliśmy się zupełnie inaczej i wygraliśmy. To cieszy, bo Grabówka to trudny teren - dodaje.
Czytaj też: Keeza IV liga. ŁKS 1926 Łomża rozbił Czarnych i wspiął się na szczyt tabeli
Zapraszamy do fotogalerii z meczu Grabówka - Tur, autorstwa Wojciecha Wojtkielewicza.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?