Bierzemy odpowiedzialność za to co się stało, postaramy się, choć w części, pokryć koszty napraw - przyznaje Krzysztof, jeden z kibiców Mazura. - Na pewno nie powinno tam być rac. Dopilnujemy, żeby więcej do takiej sytuacji nie doszło.
Blisko 2,5 tys. brutto kosztować będzie usunięcie szkód, które powstały w trakcie sobotniego meczu ełckiego Mazura z Zatoką Braniewo (3:1). Dwa krzesełka trzeba wymienić, do malowania w kilku miejscach są także same trybuny. A wszystko jeszcze przed oficjalnym otwarciem obiektu.
Dopóki klub nie zapłaci za straty, drużyna nie będzie mogła zagrać na ełckim stadionie.
- My nie jesteśmy w stanie wychować kibiców, możemy jedynie apelować o to, by dobrze zachowywali się na stadionie - mówi Wiesław Żmuda, prezes Mazura. - Musimy dojść, kto to był. Pomocny byłby monitoring, wtedy takich niesfornych kibiców po prostu nie wpuszczalibyśmy na mecze.
Dziś pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji opracują szczegółowy system kar. Odpalenie racy czy rzucanie konfetti będzie klub sporo kosztować. W umowie znajdzie się również zapis o zapewnieniu profesjonalnej ochrony podczas meczy. Po południu natomiast zarząd Mazura spotka się zwiceprezydentem Arturem Urbańskim.
- Szkoda, że przez ten incydent nikt nie zauważył, jak fantastyczny był doping i jak świetnie na boisku poradził sobie Mazur - dodają kibice.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?