Prokuratura postawiła mu teraz zarzut przekroczenie obowiązków i korupcji. Wczoraj rozpoczął się jego proces.
- Nie przyznaje się do winy - mówił oskarżony przed sądem. - Nigdy nie współpracowałem z więźniami. Jak da się jeden paluszek to... podepczą, stłamszą, zniszczą. To jest mafia - uzasadniał Henryk K.
Oskarżony 17 lat pracował pracowałem w areszcie śledczym. Doprowadzał i nadzorował osadzonych w boksach spacerowych. Historia z przekazaniem aparatu miała miejsce 4 lata temu. Zdaniem oskarżonego zarzuty przeciwko niemu to zemstą mafii za to, że skrupulatnie pilnował, aby podczas spacerów nie dochodziło do nielegalnych kontaktów.
Kiedy więźniowie nie stosowali się do regulaminu, sporządzał wnioski o wymierzenie kary dyscyplinarnej i zasugerował, aby część z osadzonych trafiła na odział dla niebezpiecznych przestępców.
Za korupcję strażnikowi grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?